- Do zdarzenia doszło w piątek ok. godz. 16.30 przy ul. Szosa Witkowska we Wrześni. Policjanci podczas patrolu w tamtej okolicy zauważyli trzy młode osoby chodzące po lodzie na Stawie Glinki - powiedział oficer prasowy komendanta powiatowego policji we Wrześni sierż. szt. Adam Wojciński. - Policjanci natychmiast zatrzymali radiowóz i wybiegli z niego, żeby zabrać chłopców z lodu, niestety załamał się pod nimi. Jeden z nich znajdował się około ośmiu metrów od brzegu - powiedział. Błyskawiczna akcja ratunkowa Na miejscu szybko przybyli inni policjanci, były też dwie osoby postronne. Mundurowi podjęli błyskawiczną decyzję o wejściu do lodowatej wody. Trzymając się za ręce, stworzyli łańcuch życia. Sierż. szt. Wojciński dodał, że dużym utrudnieniem w dojściu do pierwszego chłopca był lód, który policjanci musieli rozbijać rękami - dzięki temu udało się uratować 12-latka. Został zabrany do Szpitala Powiatowego we Wrześni. - Dwóch pozostałych chłopców znajdowało się prawie na środku zbiornika i trzymało się resztkami sił na powierzchni lodu. Policjanci cały czas z nimi rozmawiali i przekazywali im, jak mają się zachowywać, żeby nie schowali się pod lód. Po chwili do akcji ratowniczej przyłączyli się strażacy z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej we Wrześni, którzy przy pomocy sań lodowych wyciągnęli pozostałych w wodzie chłopców w wieku ośmiu i 12 lat - zaznaczył. Okazało się, że 12-latkowie są braćmi. Dzieci są bezpieczne Wszyscy chłopcy po zdarzeniu zostali przetransportowani do szpitala. Według informacji policji lekarz stwierdził duże wychłodzenie. Po sprawdzeniu temperatury okazało się, że mieli po 35 stopni. Obecnie ich życiu i zdrowiu nic nie zagraża. Okoliczności zdarzenia będą wyjaśniane.