Obecna była większość naczelników, szefów jednostek podległych staroście. Przybyli także: komendant powiatowy policji Jarosław Gruszczyński, powiatowy inspektor weterynarii Romuald Juściński, a nawet Andrzej Janka, były komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej. Skąd tak nagłe zainteresowanie obradami? Pośrednio chodziło właśnie o absolutorium, po udzieleniu którego można podejść do starosty i uścisnąć mu dłoń. Rzeczone uściśnięcie skutkuje zaproszeniem na posesyjne małe co nieco, które tym razem odbyło się w karczmie "Country Club", należącej do radnego Piotra Rogozińskiego. Dodajmy: radnego, który był na sesji nieobecny. Kto za to zapłacił? Jak udało się ustalić dziennikarzom, część kosztów imprezy pokrył powiat z pieniędzy podatników (sic!). Starosta nie chciał rozmawiać z dziennikarzami na temat kosztów imprezy. Kazał ustalić termin spotkania. Bardziej rozmowny był Rogoziński. - To powiat zamówił tam, proszę pana, wędlinki, takie tam rzeczy z Ksawerowa przywieźli. Myśmy im udostępnili salę, zgrillowaliśmy to, i to wszystko - oznajmił radny. - Ale to zamawiali członkowie zarządu prywatnie czy jako zarząd powiatu? - dociekali dziennikarze. - Jako zarząd, jako zarząd powiatu - stwierdził jednoznacznie Rogoziński. Właściciel karczmy mówi też o pieniądzach. - Postąpiłem dość, że tak powiem, liberalnie: jest to kwota 300 zł. Kilka minut po rozmowie z radnym do redakcji dotarł e-mail od Olgi Kośmińskiej, asystentki starosty, w którym czytamy: "Spotkanie, jakie odbyło się po sesji absolutoryjnej, zostało sfinansowane przez członków zarządu, jedynym kosztem po stronie starostwa był zakup kiełbasy na grilla za kwotę ok. 290 zł. Obiekt bezpłatnie użyczył pan Rogoziński". Beata Walkowiak, skarbnik powiatu, nie była w stanie odpowiedzieć, jak zaksięguje kiełbasę w budżecie. - Nie widziałam rachunku i nawet nie wiem, czy to jest taka kwota. Dopiero jak do mnie trafi rachunek, będę mogła coś powiedzieć - odparła nieco zaskoczona. Czy takie sytuacje miały miejsce wcześniej? Czy to pierwsze takie księgowanie? - Jeśli są jakiekolwiek rachunki, to są księgowane w zakupach usług pozostałych, ale trudno mi odpowiedzieć na telefon, czy były, czy nie, musiałabym sprawdzić - dodała skarbnik. Zanim radni zjedli "powiatową kiełbasę", musieli udzielić absolutorium. Komisja rewizyjna pod kierunkiem Marii Taciak (SLD) stwierdziła, że zarząd powiatu realizował budżet w 2008 roku, przestrzegając dyscypliny finansów publicznych. Komisja wniosła o udzielenie zarządowi absolutorium. Co nastąpiło. To, co się stało, to granda. I nie chodzi tu o 300 zł. Bo to żadne pieniądze w kilkudziesięciomilionowym budżecie powiatu. Chodzi po prostu o przyzwoitość. Członkowie zarządu dostają miesięcznie ponad 1 900 zł, starosta zarabia prawie pięciokrotnie więcej. Ale, widać, że to ciągle za mało. Okazuje się, że tę kiełbasę fundowałem też ja, jako podatnik. Tak więc życzę zarządowi smacznego. Tomasz Małecki