W światku strażackim we Wrześni wrze nieustannie od roku. Wtedy to w dziwnych okolicznościach został zmuszony do odejścia Andrzej Janka, komendant PSP we Wrześni. Janka przez kilka miesięcy był w dyspozycji komendanta głównego, potem zdecydował się przejść na emeryturę. A. Janka, będąc jeszcze komendantem PSP, w grudniu 2006 r., został wybrany prezesem zarządu powiatowego OSP. Nasz informator twierdzi, że Andrzej Janka nie powinien być prezesem OSP, z chwilą gdy przestał być komendantem PSP we Wrześni. Powołuje się na paragraf 20 i 22 statutu Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP. Przepisy bowiem pozwalają na dokooptowanie bez wyborów do zarządu powiatowego osób z instytucji wspierających OSP. Osoby te jednak tracą mandat, gdy przestają pełnić funkcję w tych instytucjach. Taki mechanizm miał zadziałać w przypadku Andrzeja Janki. - To jakiś absurd, zostałem wybrany głosami delegatów na zjeździe, więc te zapisy statutu nie mają nic wspólnego z moim wyborem na stanowisko prezesa zarządu powiatowego - mówi Andrzej Janka. Po odejściu Janki z PSP komenda powiatowa miała stracić również wpływ na to, co dzieje się w OSP, ponieważ nie miała swojego człowieka we władzach. -To nieprawda. Po pierwsze nie ma potrzeby włączać do struktury zarządu przedstawicieli PSP, bowiem na każde posiedzenie zarządu, które odbywa się co najmniej raz na kwartał, zapraszany jest komendant powiatowy PSP, taka jest praktyka od lat. Nieuprawnione jest również twierdzenie, że w zarządzie OSP nie ma w ogóle ludzi ze straży zawodowej. Skarbnikiem jest u nas Piotr Trawiński, oficer z komendy powiatowej - mówi A. Janka. W straży pożarnej w ostatnich dniach dzieje się wiele, być może zmiany personalne w komendzie uspokoją sytuację i niektóre "gorące głowy". Filip Biernat