Przy podejmowaniu ostatecznych decyzji najważniejsza okazała się arytmetyka. Przypomnijmy, że koalicja rządząca PSL-SIO dysponuje czternastoma głosami, natomiast opozycja tylko sześcioma. Wysokość podatku rolnego obliczana jest na podstawie średniej ceny skupu kwintala żyta. W tym roku obowiązuje uchwalona w 2007 r. stawka 40 zł za kwintal. Komisja społeczna zaproponowała jej podniesienie o 10 proc., tj. do 44 zł, a komisja budżetowo-gospodarcza o 5 proc. do 42 zł. - Wobec tych rozbieżnych stanowisk wnoszę o wypośrodkowanie tych dwóch propozycji i podniesienie stawki za decytonę do 43 zł, czyli wzrost o 7,5 proc. - powiedział Paweł Radojewski z SIO. Najdalej poszedł klub radnych Forum Gospodarcze - Platforma Obywatelska, proponując kwotę 53,71 zł. Warto przypomnieć, że 55,80 zł to kwota maksymalnie dopuszczana przez Główny Urząd Statystyczny. Wniosek FG-PO nie zyskał jednak poparcia. Więcej wyciągacie niż wkładacie W trakcie dyskusji w obronie interesu rolników stanął Jan Zych z Benic, wygłaszając płomienne przemówienie, w którym dowodził, że rolnicy są żywicielami całego społeczeństwa. - Proszę bardzo, żeby nas zrozumieć. W tym roku była susza, jesteśmy zależni od pogody. Mieliśmy wzrost ceny towarów dla rolnictwa o 200 procent, a te wszystkie środki pomocowe z państwa i samorządu stanowią ok. 10 - 20 proc. wydatków, jakie ponosimy. Jak ciężko rolnikom, to pomagamy rolnikom, a jak ciężko będzie przedsiębiorcom, to im też pomożemy - powiedział. Paweł Sikora przypomniał, iż radni ze wsi składają wiele wniosków inwestycyjnych. - Więcej wyciągacie z budżetu w postaci inwestycji, aniżeli do niego wkładacie. Nie chciejcie, aby inwestycje były prowadzone na koszt podatnika z miasta - stwierdził. Zwrócił się też do burmistrza Julian Joksia. - Rok temu, panie burmistrzu, dał pan słowo, że zeszły rok miał być wyjątkiem. Mieliśmy wyrównać stawki podatków w 2009 r. Burmistrz broni rolników Jokś natychmiast odparł, że wówczas nie można było przewidzieć, iż będzie susza na polach, dlatego teraz zwraca się o solidaryzm społeczny. Przypomniał także, że rolnicy płacą zryczałtowany podatek dochodowy, czyli niezależnie od tego, czy jest zysk czy go nie ma. Według Sławomira Augustyniaka, radnego z klubu FG-PO, recesja w gospodarce dotknie Krotoszyn prędzej czy później. - Nam wyrzuca się, że jak nie możemy zapłacić podatku, to nie powinniśmy być przedsiębiorcami. Ja mówię więc: jeśli rolnika nie stać na płacenie podatku, to niech sprzeda gospodarstwo. Rolników trzeba zmusić do przekształceń gospodarstw. Burmistrz Jokś odparł, że jest zła sytuacja w rolnictwie, dlatego nie można obciążać mieszkańców wsi podatkami lokalnymi. Ostatecznie w głosowaniu przeszła propozycja 43 zł za kwintal żyta. Wołanie na puszczy Wiele emocji wywołała także kwestia podatku od nieruchomości. Klub FG-PO złożył wniosek o pozostawienie stawek podatku na poziomie niezmienionym, co jest zgodne ze stanowiskami Klubu Przedsiębiorców Ziemi Krotoszyńskiej i Krotoszyńskiego Zrzeszenia Handlu i Usług. - Dlaczego tylko jedni mają płacić, aby gmina mogła realizować swoje plany inwestycyjne? O to mam do was pretensje - tymi słowami zwrócił się do samorządowców wspierających środowisko wiejskie Dariusz Rozum. Burmistrz Julian Jokś podkreślił, że istnieje system ulg i zwolnień podatkowych dotyczący przedsiębiorców. - Inna grupa nie ma takich przywilejów. To się bardzo liczy. Rolnikom dochody maleją, a wasze usługi i towary drożeją. Czym mamy zaspokoić nasze potrzeby gminne? - pytał zarzucając opozycji populizm. Długie dyskusja i przedstawiane przez opozycję racje (łącznie z wyliczeniami) na nic się jednak zdały. Brzmiały jak głos wołające na puszczy. Koalicja zdołała bowiem przegłosować nowe, wyższe stawki podatku zaproponowane przez burmistrza, czyli 19,70 zł za m kw. od budynków i 0,69 zł za m kw. gruntu. W zeszłym roku wynosiły one odpowiednio 18,30 zł i 0,66 zł. Sebastian Pośpiech