Dyrygent Wojciech K. za molestowanie seksualne nieletnich przebywa w więzieniu. Ale niestety wygląda na to, że to nie koniec zamieszania wokół Poznańskiego Chóru Chłopięcego, powstałego na bazie Polskich Słowików, którym kierują uznani muzycy: Jacek Sykulski i Agata Steczkowska. Nauczyciele ze szkoły chóralnej założonej przez Jerzego Kurczewskiego przekazali władzom miasta list, w którym zarzucają m.in. Agacie Steczkowskiej, że jest "Wojciechem K. w spódnicy". To poważny zarzut i trudno go stawiać bez dowodów. Jednak nauczyciele oficjalnie, do mikrofonu mówią niewiele. - Powodem sporu jest niezgodność interesów naszych z interesami dyr. Broszki, gdyż pan dyr. Broszka nie przestrzega podstawowych przepisów prawa oświatowego, karty nauczyciela i regulaminu szkoły - mówi jedna z nauczycielek. Zarzuty wobec dyr. szkoły chóralnej - jak dowiedział się reporter RMF - są tylko pretekstem, by uderzyć w Agatę Steczkowską. Nauczyciele zarzucają jej dotykanie, poklepywanie i obejmowanie chórzystów. Fragmenty z okrytego tajemnicą pisma reporter RMF poznał dzięki Jackowi Sykulskiemu, dyrektorowi chóru. Jednocześnie Sykulski podkreślał: - Haniebna jest ocena działań pani Agaty Steczkowskiej, która z całym sercem, profesjonalizmem i oddaniem poświęciła się pracy i w tym najtrudniejszym dla chóru i szkoły czasie. Odpowiedzialny za poznańską oświatę wiceprezydent Maciej Frankiewicz zarządził kontrolę szkoły. Całe zamieszanie wzięło się pewnie z tego, że po aresztowaniu szefa chóru Wojciecha K. i zwolnieniu dyrektora szkoły chóralnej z dziećmi nadal pracują ci sami nauczyciele. Żaden z nich - jak twierdzą - nie wiedział o molestowaniu.