Sąd uznał, że skazani mogli doprowadzić do śmierci osoby znajdujące się w obiekcie. Uznał też, że spowodowali straty w wysokości blisko 330 tys. złotych. Jednego z oskarżonych, Krzysztofa B., sąd skazał ponadto za znieważenie i naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego - wychowawcy placówki. Otrzymał on karę łączną trzech lat i trzech miesięcy więzienia. Pozostałych trzech oskarżonych otrzymało kary w wysokości od roku i dziesięciu miesięcy do dwóch i pół roku więzienia. Wszyscy skazani mają ponadto solidarnie spłacić powstałe szkody. - To skończyło się "szczęśliwie", ale tam mogli zginąć ludzie. Przede wszystkim tam mógł zginąć wychowawca, który zamknął się w pokoju, a pod którego drzwiami utworzono barykadę, a następnie ją podpalono. W zakładzie poprawczym w oknach są kraty. Proszę sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby w porę nie przyjechały służby ratownicze. Mogli również zginąć wychowankowie - powiedziała uzasadniając wyrok sędzia Joanna Knobel. W sierpniu 2009 roku kilkunastu wychowanków zabarykadowało się na trzecim piętrze zakładu poprawczego. Tam podpalili zebrane sprzęty: łóżka, szafki i stoły. W budynku w chwili zajścia przebywało 18 wychowanków. Po zdarzeniu w sprawie zatrzymano dziewięć osób, w tym dwie w wieku poniżej 17 lat. Podczas interwencji trzech policjantów podtruło się dymem, jeden doznał obrażeń ręki. Lekkie obrażenia odniosło także trzech wychowanków.