Jak tłumaczył w czwartek sierż. sztab. Dominik Zieliński z KPP w Wągrowcu, broń zaginęła w środę późnym popołudniem. "Do wągrowieckiej jednostki policji wpłynęło zgłoszenie o utracie broni palnej. Do zdarzenia doszło w miejscowości Mieścisko. Tam na stacji benzynowej pracownik jednej z firm ochroniarskich pozostawił broń służbową, pistolet Glock 17 wraz z ostrą amunicją" - powiedział Zieliński. Ochroniarz o tym, że nie ma przy sobie broni służbowej zorientował się kilka godzin później. "Po sprawdzeniu toalety, gdzie broń miała się znajdować, jasne było, że ktoś ją stamtąd zabrał. Rozpoczęły się intensywne poszukiwania. Policjanci w trybie alarmowym rozpoczęli czynności służbowe. Analizowane materiały monitoringu przemysłowego pozwalały na uzyskanie informacji o osobach, które przyjechały na stację benzynową" - dodał. Policjanci z Wągrowca powiadomili o swoich ustaleniach jednostki policji w całym kraju. Powiadomiona została również Straż Graniczna, ponieważ ustalono, że jeden z pojazdów miał ukraińskie numery rejestracyjne. "Po kilku godzinach i wytężonej pracy służb policjanci odzyskali utraconą broń. Mężczyzna, który ją zabrał, to 54-letni mieszkaniec Sulechowa w powiecie zielonogórskim. Zatrzymali go policjanci z komisariatu Wrocław-Rakowiec. Ujawniono przy nim poszukiwaną broń" - wskazał Zieliński. Okoliczności zdarzenia wyjaśni prokuratura. Osoby, które bez wymaganego zezwolenia posiadają broń palną lub amunicję, popełniają przestępstwo zagrożone karą do ośmiu lat pozbawienia wolności. Zieliński przypomniał, że niezależnie od okoliczności, kiedy ktoś znajdzie broń palną lub amunicję, powinien powiadomić służby i nie dotykać broni.