Wszystko wyglądało jak w gangsterskim filmie - tyle, że niestety, tym razem nie była to fikcja. Do napadu doszło około godziny 10. Trzy samochody, którymi poruszali się bandyci, zajechały drogę skodzie octavii przewożącej pieniądze - zajechali z przodu, z tylu i z boku. Wywiązała się strzelanina. Ranna została co najmniej jedna osoba. W szpitalu jest mężczyzna, który wraz z kolegą konwojował pieniądze. Policja podejrzewa jednak, że to nie jedyna ofiara strzelaniny. - Strzały padły zarówno ze strony napastników, jak i osób broniących, konwojujących pieniądze. Prawdopodobnie ranny został co najmniej jeden z napastników - powiedział RMF nadkomisarz Paweł Miękisiak z Biura Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. Pieniądze przewozili ochroniarz oraz kierowca prywatnego samochodu, wynajęci przez właściciela kantoru z Pniew. Pieniądze miały zostać dostarczone do banku w Poznaniu. Policja na razie nie udziela takich informacji. Jak się dowiedziało radio RMF, właściciel kantoru z Pniew, którego okradziono rano w Gaju Wielkim, wyznaczył nagrodę za pomoc w ujęciu sprawców napadu. Ten kto pomoże dotrzeć do bandytów otrzyma 50 tysięcy złotych. Policja prowadzi pościg za napastnikami. Trasa krajowa A2 w stronę Poznania jest nieprzejezdna. W stronę Poznania należy jechać przez Szamotuły, w stronę Nowego Tomyśla przez Duszniki. Do kolejnego dziś napadu na konwój przewożący pieniądze doszło w miejscowości Koziegłowy pod Poznaniem. Do dwóch konwojentów bankowych podszedł mężczyzna, rzucił pod nogi reklamówkę, krzycząc, że w środku jest bomba. Zabrał pieniądze i zbiegł. Paczką zajęli się policyjni pirotechnicy. Okazało się, że wewnątrz znajdowała się cegła.