"Około godziny 11, po przyjściu z wybiegu, Mister zaczął wymiotować, z pyska lała mu się biała woda. Nie mógł utrzymać się na nogach i zachowywał się jak pijany" - napisała właścicielka czworonoga, który "coś zjadł" podczas spaceru na wybiegu. Psa udało się uratować, a zajmujący się nim specjalista potwierdził, że zwierzę zostało otrute. Kobieta poprosiła w mediach społecznościowych o "pomoc w ujęciu sprawcy przestępstwa" i zaapelowała, aby inni mieszkańcy byli ostrożni. "Do wszystkich ludzi, którzy mogą pomóc w ustaleniu sprawcy trucia psów przy wybiegach" o informację zwrócił się również burmistrz Adam Pulit. Nie był to ani pierwszy, ani ostatni przypadek zatrucia. Pod postami komentatorzy poinformowali, że podobne incydenty zdarzają się od zeszłego roku. - Mieliśmy podobne zgłoszenia w ubiegłym roku - powiedział podkom. Maciej Forecki, oficer prasowy KPP Złotów, w rozmowie z polsatnews.pl. - Od początku roku nie prowadzimy tego postępowania - dodał i zaznaczył, że policja prosi o kontakt właścicielkę, bo formalnie nie wpłynęło żadne zgłoszenie w opisywanej przez lokalne media sprawie. Właścicielka zapowiada na Facebooku: "Nie zostawię tego bez wyjaśnienia, tym bardziej, że dowiedziałam się o drugim chorym piesku". Mister wyzdrowiał, kobieta poinformowała, że obecnie "nie ma śladu po truciźnie". Sprawcy może grozić od trzech do pięciu lat więzienia za znęcanie się nad zwierzętami. Czytaj więcej na stronie polsatnews.pl