Wiadomo, że dwaj piloci - major i podporucznik zginęli przy podejściu do lądowania. To była ich druga próba. Jednemu z pilotów udało się katapultować, samolot był jednak już za blisko ziemi by mógł bezpiecznie wylądować. Po tragedii, rozbity wrak stanął w płomieniach. Ogień ugasili strażacy z jednostki wojskowej w Powidzu. Przyczyny katastrofy ustala specjalna komisja wojskowa. Jak jednak udało się dowiedzieć naszej reporterce, prawdopodobnie przyczyną katastrofy była zła pogoda. W nocy pogoda nagle pogorszyła się i pojawiła się bardzo gęsta mgła. Oficjalnie nie udało się tego jednak potwierdzić, bo Komisja Badania Wypadków Lotniczych wciąż pracuje na miejscu katastrofy i nikogo nie tam wpuszcza. - Loty na samolotach SU 22 zostały zawieszone - powiedział sieci RMF major Jerzy Smoliński, rzecznik MON. Wiadomo już, że major był zastępcą dowódcy eskadry i był bardzo doświadczonym pilotem. Młodszy - podporucznik dopiero zaczynał swoją karierę w wojsku. Miał 23 lata i niedawno skończył szkołę oficerską. To druga katastrofa samolotu wojskowego w tym roku. Na początku marca w wypadku treningowego samolotu "Iskra" zginęli dwaj piloci-oblatywacze. Maszyna spadła w pobliżu lotniska w Bydgoszczy. Su-22 to radzieckiej konstrukcji wielozadaniowy samolot myśliwsko-szturmowy o zmiennej geometrii skrzydeł. Su-22 jest obecnie jedynym samolotem w polskich siłach powietrznych o zmiennej geometrii skrzydeł).