"W chwili przyjęcia, stan ogólny dziecka był bardzo ciężki, można powiedzieć krytyczny i nadal taki stan się utrzymuje. Rokowanie jest bardzo niepewne, choć wypowiadanie się w tej chwili jest przedwczesne" - powiedział dr Krzysztof Grala. Zdaniem lekarza kilka najbliższych dni pokaże, czy doszło do uszkodzenia przede wszystkim ośrodkowego układu nerwowego. "W tej chwili lekarze prowadzą leczenie zachowawcze, polegające na mechanicznym podawaniu leków przeciwobrzękowych. Dziecko obecnie przebywa w śpiączce farmakologicznej, ponieważ chodzi o wyciszenie układu nerwowego. Stan neurologiczny dziecka będzie można ocenić dopiero za kilka dni" - wyjaśnił dr Krzysztof Grala. Do zdarzenia doszło w poniedziałek wieczorem na terenie prywatnej posesji w wielkopolskim Borkowie Starym w gminie Żelazków. Straż pożarna została poinformowana przez Wielkopolskie Centrum Powiadamiania Ratunkowego około godziny 21.00, że 2,5-letnie dziecko wpadło do studni. Na miejsce zdarzenia do Borkowa Starego przyjechały specjalistyczna grupa wysokościowa ze straży pożarnej w Kaliszu i pogotowie ratunkowe. Przed przyjazdem służb synka ze studni wyciągnął ojciec. Studnia, znajdująca się na łące, w odległości 15 m od domu, to odwiert o średnicy 25 cm, w której znajduje się woda na wysokości około 1,5 m. Chłopiec był reanimowany na miejscu zdarzenia, po czym przetransportowano go do ostrowskiego szpitala na oddział anestezjologii i intensywnej terapii dla dzieci. Policjanci badają przyczyny zdarzenia. Jednak - jak powiedziała rzecznik prasowy kaliskiej policji Anna Jaworska-Wojnicz - okoliczności wskazują, że doszło do nieszczęśliwego wypadku. Ze względu na stan psychiczny rodziny w dniu zdarzenia policjanci odstąpili od zebrania od nich informacji.