Mężczyźni pojawili się w kościele po południu. Ich łupem padła skarbona, do której wierni wrzucali datki na remont świątyni. Ksiądz proboszcz Jakub Lechniak w momencie kradzieży był w kościele i, jak przyznał, robił porządki w zakrystii. Księdza zaniepokoił hałas. - Wchodzę tu do kaplicy i patrzę - najpierw nie ma skarbony, potem patrzę przez okno - jakiś facet biegnie ze skarboną - relacjonował. "Bardzo słabi złodzieje" Wykonana ze stopu cynku, ołowiu i tytanu skarbona okazała się za ciężka i złodziejowi trudno było z nią uciekać. Dodatkowym kłopotem dla sprawcy okazał się fakt, że ksiądz jest maratończykiem i biegi na dłuższe odległości nie stanowią dla niego problemu. Proboszcz dogonił uciekającego złodzieja. - Bardzo słabi biegacze, bardzo słabi złodzieje - powiedział ksiądz Lechniak. Dodał, że złodziej wybiegł w trawiaste pole i tam w trawie chciał się ukryć. Podinspektor Iwona Liczyńska z wielkopolskiej policji zaznaczyła, że mężczyzna był wcześniej notowany. - Ukrywał się, leżąc na ziemi. Jak się okazało, to 25-letni mężczyzna, mieszkaniec Poznania, w przeszłości notowany przez policję - poinformowała. - Jak będą mocno żałować, to można rozgrzeszyć. Życzę im na pewno nawrócenia i żeby poćwiczyli bieganie i siłownię, bo z taką siłą mało porobią - mówi ksiądz.