Dzielnicowy st. sierż. Krzysztof Wojtaszak i jego kolega sierż. Krzysztof Wiśniewski pełnili służbę w Krzykosach (Wielkopolskie), gdy podjechał do nich roztrzęsiony kierowca forda prosząc o pomoc. W aucie znajdowała się jego żona i ich roczny synek; dziecko płakało. Mężczyzna poinformował funkcjonariuszy, że chłopczyk połknął płyn do czyszczenia toalet. "Nie było się nad czym zastanawiać. Włączyliśmy sygnały świetlne i dźwiękowe i ruszyliśmy w stronę Środy Wielkopolskiej, gdzie znajdował się szpital. Eskortowaliśmy rodziców i malucha kilkanaście kilometrów ruchliwą 11-stką" - tłumaczył Wojtaszak. Jak dodał, "znaczenie mogła mieć każda sekunda. Dziecko płakało, wymiotowało". Dzięki pomocy policji, do szpitala udało się dotrzeć rodzinie najszybciej, jak to było możliwe. W szpitalu dziecko otrzymało niezbędną pomoc medyczną. Chłopczyk musiał jednak pozostać w szpitalu, ale jego życiu i zdrowiu nic już nie zagraża. Oficer prasowy KPP w Środzie Wielkopolskiej asp. Edyta Kwietniewska podkreśliła, że w Polsce odnotowuje się ok. 10-12 tys. zatruć rocznie, spowodowanych tak zwanym "przypadkowym" spożyciem chemii gospodarczej. "Przeważnie dotyczą one dzieci w wieku od 1 do 5 lat. Wielu specjalistów zauważa, że opakowania wykorzystywane w chemii są niezwykle atrakcyjne dla najmłodszych skupiających się na poznawaniu świata. Umieszczone w nich substancje mogą prowadzić do poparzeń układu pokarmowego oraz poparzeń skórnych. W przypadku wchłonięcia oparów lub pyłów mogą podrażniać układ oddechowy" - podkreśliła Kwietniewska. "Co ważne, do niektórych preparatów dodawane są substancje silnie trujące - na przykład metanol, który nawet po niewielkim spożyciu może powodować poważne konsekwencje zdrowotne" - dodała policjantka.