- Mężczyzna potknął się na chodniku i upadł. Gdy siedział na krawężniku, ktoś wezwał karetkę - poinformował nas pracownik pogotowia. Gdyby nie ten telefon, to krotoszynianin nie znalazłby się pewnie w karetce, a później pod opieką medyczną. Poszkodowany nie odniósł żadnych poważnych obrażeń. Pomimo tak dużej ilości wypitego alkoholu mężczyzna był przytomny. Podobno normalnie rozmawiał z personelem. Lekarze żartowali, że mógłby jeszcze wypić. Zresztą, podobno był w drodze do kolejnego baru... Za śmiertelną dla normalnego człowieka uznaje się dawkę mieszczącą się pomiędzy czterema a pięcioma promilami. W organizmach osób, które trafiały na Komendę Powiatową Policji w Krotoszynie, notowali bardzo wysokie stężenia alkoholu. - Niektórzy normalnie rozmawiali z nami, ale gdy zostali zbadani alkotestem lub alkometrem, to okazywało się, że mają powyżej 3 promili - informuje nadkomisarz Włodzimierz Szał, rzecznik krotoszyńskiej policji. Policjanci mogą badać zawartość alkoholu w organizmie przy użyciu podręcznych alkotestów - wówczas trzeba nadmuchać w balonik. Wyniki te są zazwyczaj potwierdzane na drugim pomiarze, przeprowadzanym w komisariacie na alkometrze. - To dokładna aparatura. Musi posiadać aktualną homologację, o co dbamy, a więc nie ma mowy o pomyłce - mówi rzecznik. - My, podobnie jak policja, badamy osoby nietrzeźwe skalibrowanymi urządzeniami. Jednakże ich skala sięga do 4 promili, czyli dawki przyjmowanej za śmiertelną - powiedział nam Tadeusz Wojciechowski, dyrektor Ośrodka Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, który prowadzi izbę wytrzeźwień w Kaliszu. Wyższe wyniki są wykazywane, gdy nietrzeźwej osobie zbadana zostaje krew. Rekordzistą w rejonie dawnego województwa kaliskiego był mężczyzna z okolic Antonina, u którego lekarze stwierdzili powyżej 7 promili. Natomiast niechlubny rekord Polski należy do mieszkańca Skierniewic, który miał - uwaga!!!...12 promili! Przypadki wysokiego stężenia alkoholu były notowane wtedy, gdy dana osoba przez dłuższy czas spożywała alkohol i wciąż utrzymywał się w jej organizmie wysoki jego poziom. Wtedy szybkie wypicie kolejnej dużej dawki gwałtownie podnosiło stężenie we krwi. Tę tezę potwierdza szef kaliskiej wytrzeźwiałki. - Trening czyni mistrza. Organizm przyzwyczaja się do dużych dawek, a więc u osób nadużywających alkoholu, które trafiają do nas, notowane są bardzo wysokie stężenia - mówi szef kaliskiej izby. I zaznacza: - Gdyby człowiek normalnie funkcjonujący wypił ogromną ilość, nie przeżyłby. Sebastian Pośpiech