Wójt pojechał do Szreniawy wraz z Zespołem Pieśni i Tańca Boczki Chełmońskie, który zapewnił oprawę muzyczną w czasie wesela, prowadząc wszystkie obrzędy, śpiewając i tańcząc. Oprócz tego na miejscu zaprezentowały się ze swoimi łowickimi wyrobami ludowymi twórczynie ludowe, a członkinie KGW z Różyc, Kocierzewa Południowego, Gągolina, Sromowa i Lipnic z terenu gminy Kocierzew oferowały gościom weselnym, których było kilka tysięcy, regionalne potrawy z łowickiego. Zarówno Hanna Samek dyrektor Biblioteki Publicznej w Kocierzewie jak i prezes łowickiego koła Stowarzyszenia Twórców Ludowych Anna Staniszewska podkreśliły, że niebagatelną rolę w czasie wesela pełnił Stanisław Madanowski z Boczek, który prowadził obrzędy. Wszystkich zachwyciła jego gwara i naturalność w poruszaniu się w zwyczajach weselnych regionu łowickiego. Publiczność zachwycił także korowód weselny, którym para młodych pojechała do kościoła w Komornikach, gdzie wypowiedziała sakramentalne tak. Składał się on z czterech bryczek, którym jechali młodzi, drużbowie, rodzice i kapela. Para młodych prezentowała się dostojnie w odświętnym stroju ludowym, który wraz z wieńcem ślubnym przygotowała łowicka hafciarka Anna Staniszewska. Na widok wieńca na głowie zdziwił się ksiądz udzielający ślubu, który bał się czy panna młodych da radę go utrzymać na głowie. Wójt Stefański także miał w czasie uroczystości w Szreniawie swoje pięć minut. Pojawił się na scenie w stroju ludowym, życzył młodej parze wszystkiego najlepszego, wręczając okolicznościowe prezenty. Najbardziej niezapomniany był ten dzień jednak przede wszystkim dla pary młodej. - Zdecydowaliśmy na wystąpienie jako para młoda w styczniu - wspomina panna młoda Paulina Jarmuszkiewicz - znajomi reagowali najpierw z humorem. Wesele i cały obrzęd w jakim wzięliśmy udział wszystkim się bardzo podobał, zazdrościli odwagi, że zgodziliśmy się wystąpić przed publicznością. Panna młoda jest pracownikiem muzeum, zajmuje się konserwacją zabytków. Jak przyznaje, z folklorem ma raczej mało wspólnego, ale wesele łowickie w którym wystąpiła, okazało się dla niej i jej męża wspaniałą przygodą. - To było coś całkowicie innego niż obecnie jest na weselach, wątpię by ktoś mógł się pochwalić takim weselem, to było coś oryginalnego, niezwykłego, a nawet egzotycznego. Jak przyznaje, do stroju łowickiego szybko się przyzwyczaiła, niej był problemem w czasie uroczystości, ale z ulgą przyjęła, gdy w czasie oczepin zdjęto jej z głowy czepiec weselny. - Choć bardzo piękny, był ciężki, niewygodny i trudny w utrzymaniu na głowie - powiedziała nam. Po obrzędzie weselnym w muzeum, odbyła się dalsza część zabawy, już prywatnie. Młodzi bawili się wtedy już w zwykłych ubraniach, stroje ludowe zostały w muzeum, gdzie staną się częścią wystawy poświęconej weselom ludowym naszego kraju. Wesele łowickie to nie jedyny akcent z naszego regionu, który zaoferowano turystom w Szreniawie. Ci mogli obejrzeć jeszcze wystawę "Wesele łowickie - bogactwo barw". Wystawa zaprezentowała eksponaty ze zbiorów Muzeum w Łowiczu, Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie oraz Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi.