Wielkopolska: Absurdalny pomysł radnego
Miała być maszynka do liczenia głosów, będzie maszynka do wydawania pieniędzy. Radni z Gniezna uchwalili budżet, w którym znajduje się pozycja - zakup systemu liczenia głosów. Przed podniesieniem ręki "za" nikt nie sprawdził ile takie urządzenie kosztuje, a kosztuje ponad 100 tysięcy złotych.
System do głosowania jest dosyć złożony. Składa się na niego tablica interaktywna, kable, rzutnik, program komputerowy. Do tego system - w przypadku Gniezna - trzeba instalować w sali Starego Ratusza objętego opieką konserwatora zabytków. Nie ma więc mowy o kuciu ścian czy wieszaniu sprzętu pod sufitem.
Na pomysł wpadł radny Jaromir Dziel. Radnemu przyświecały bardzo racjonalne przesłanki. Po pierwsze nikt nie zapisuje, kto jak głosuje. Jest to ważne bo np. w czasie kampanii wyborczej można by sprawdzać czy dany poseł sposobem głosowań realizował swój program. Głosowanie nad pierwszym w Gnieźnie hipermarketem przeszło już do legendy. Nikt już nie pamięta jak głosowali radni. Nawet sami radni. System zapamiętałby i napisał na tablicy kto i za czym głosuje. Ponoć są radni, którzy boją się głosować. A to wychodzą zapalić papierosa, a to odbierają telefon, sami nie wiedzą jak głosować. Nie podnoszą ręki, albo podnoszą za nisko. System byłby bezlitosny.
Po przyjęciu poprawki do budżetu uchwalono budżet. Do pracy wziął się kierownik biura rady. Według wstępnych kalkulacji najtańszy system do głosowania kosztuje 60 tysięcy złotych. W przypadku gnieźnieńskiego Starego Ratusza nie wchodzi w grę stała zabudowa kabli. Nie powiedziałby konserwator. System radiowy? Nikt nie daje gwarancji, że obliczenia głosów są prawdziwe. Trzeba by powoływać komisję skrutacyjną do ponownego liczenia.
Radny - pomysłodawca wczoraj wycofał się z pomysłu. Przed mikrofonem radia RMF FM. Czy będzie zgłoszona poprawka do budżetu? Zobaczymy.