Tragedia wydarzyła się wczoraj około godziny 17.30 na torach Poznań-Wrocław, niedaleko przejazdu przy Tamie Kolejowej, który prowadzi na ogródki działkowe. Jak zeznał maszynista pociągu relacji Poznań-Wałbrzych, nagle zauważył przed składem dwie stojące na torach dziewczyny. Nie był w stanie zahamować. Obydwie poniosły śmierć na miejscu. Raczej nie ma wątpliwości. To było podwójne samobójstwo. - Wszystko na to wskazuje - mówiła obecna na miejscu tragedii prokurator Jolanta Bladocha z Prokuratury Rejonowej w Lesznie. Dziewczyny, zanim stanęły na torach, odłożyły na bok swoje torby i siatki, co może wskazywać, że wszystko zaplanowały. - Mamy dokumenty stwierdzające tożsamość ofiar, ale musimy jeszcze potwierdzić, czy to rzeczywiście one - mówił podinspektor Lech Walczak, naczelnik sekcji dochodzeniowo-śledczej Komendy Miejskiej Policji w Lesznie. - Nic więcej na temat tożsamości ofiar w tej chwili powiedzieć nie mogę. - To młode, 20-letnie dziewczyny - dodawała prokurator Bladocha, ale i ona odmówiła podania bliższych danych. Wiemy, że obie były koleżankami, że chodziły do tej samej szkoły średniej w Lesznie. Nie były jednak mieszkankami miasta, pochodziły z okolic Bojanowa i Ponieca w Wielkopolsce. aj