W areszcie przebywa jednak nie operator maszyny, a jej właściciel, choć to nie on spowodował wypadek. Co więcej, jako pierwszy miał wezwać pogotowie i udzielać pomocy poszkodowanym. Prokuratura jednak sprawę widzi zupełnie inaczej i bez sprawdzenia wszystkich dowodów przypisuje panu Remigiuszowi winę za zaistniałą sytuację.