Wiliażami są dzieci i młodzież. "Kawalerka" i w końcu starsi, o często przebrani żonaci mężczyźni, chodzą po wsi z całą orkiestrą i grają kolędy, najczęściej "Wśród nocnej ciszy". Najgorsza jest wstrętna baba w łachmanach i diabeł chodzący pod rękę z aniołem, którzy do północy odwiedzą każdą chałupę i postraszą domowników, głównie dzieci. Obszarpany, podobnie jak baba, chapacz, z kukłą zwierzęcia w ręku, chapie każdego, kogo uda mu się spotkać. Jedyną w tym towarzystwie sympatyczną postacią jest miś - łagodny, miły i udający współczucie dla prześladowanych. W Rencie szczególnie boją się diabła z widłami, który strasznie brudzi izby sadzami oraz straszy kobiety i to nie tylko te młodsze. Bywa, że niegrzeczne dzieci wysmaga też postronkiem, a złośliwa zwykle baba rozsypie w domach sieczkę. Najgorsze, że ta wigilijna tradycja nie pozwala na zrobienie porządków przed pasterką, bo wiliaże przynoszą swym bałaganem szczęście i zdrowie, śpiewając podczas swych ceremonii "Oby wom się darzyło w dumu, łoborze, w kumorze i dej wam Boże". Zobacz nasz świąteczny raport: "Hej kolęda, kolęda..."