Do okrycia doszło podczas rozbiórki starej obory, w trakcie rutynowego nadzoru archeologicznego związanego z modernizacją jednego z gospodarstw rolnych. Dotychczas odsłonięto pozostałości 15 jednorazowych pieców służących do wytopu żelaza. - Do naszych czasów zachowały się jedynie ich części wziemne zwane kotlinkami dymarskimi, o średnicy około 0,5 m i głębokości dochodzącej do 0,6 m. W kilku z nich odkryto kloce żużlu stanowiące odpad w procesie wytopu - wyjaśnia Marcin Krzepkowski, archeolog biorący udział w badaniach. Wśród pieców zachowały się węgle drzewne, które pozwolą określić gatunki drewna używano w procesie hutniczym. Posłużą również archeologom do dokładniejszego określenia wieku odkrytej pracowni metalurgicznej, dzięki zastosowaniu metody badań węgla radioaktywnego C14. Oprócz pozostałości pieców hutniczych badacze natrafili na 5 prostokątnych palenisk kowalskich, zawierających duże ilości przepalonych kamieni. Wewnątrz znajdowały się bryłki rudy darniowej - surowca używanego do wytwarzania żelaza. To nie koniec badań Bardzo ciekawym znaleziskiem dla archeologów są pozostałości mielerza służącego do wytwarzania węgla drzewnego niezbędnego w procesie hutniczym. Przedmiot, o średnicy ok. 3,5 m, zlokalizowany był nieco na uboczu, na zachód od obiektów hutniczych. Osiedla ludności kultury wielbarskiej nie zostały jak dotąd dostatecznie rozpoznanie przez archeologów. Część z nich uważa, że kulturę wielbarską należy wiązać z Gotami przybyłymi na tereny obecnej Polski ze Skandynawii. Jej najbardziej charakterystycznym wyróżnikiem są cmentarzyska kurhanowe i towarzyszące im kręgi kamienne zlokalizowane na Pomorzu i północnej Wielkopolsce. Badania archeologiczne w Kakulinie będą kontynuowane w sierpniu. Prawdopodobnie pozwolą rozpoznać dalszą część pracowni hutniczej.