- Tradycje są częścią naszej tożsamości narodowej, stanowią o tym, kim jesteśmy jako Polacy. Taką tradycją jest coroczne uruchamianie syren alarmowych w godzinę "W" - powiedział w piątek wojewoda wielkopolski Michał Zieliński proszony o komentarz ws. decyzji prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka, który zapowiedział, że w Poznaniu syreny nie zawyją. Wojewoda dodał, że "należy czcić tę pamięć o ludziach, którzy walczyli za naszą wolność i którzy poświęcili swoje życie dla niepodległej Polski, w tym także o walczących w powstaniu Wielkopolanach". - Te syreny są także przypomnieniem tego, do czego doprowadzić może zbrodniczy reżim, a czemu chcemy wspólnie dzisiaj zapobiec na Ukrainie - zaznaczył wojewoda. Wielkopolski Urząd Wojewódzki w Poznaniu poinformował w piątek, że wojewoda wielkopolski już na początku lipca zwrócił się do starostów i prezydentów miast na prawach powiatu z prośbą o uruchomienie 1 sierpnia o godz. 17.00 na 1 minutę syren alarmowych na terenie miast i powiatów województwa wielkopolskiego w związku z rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego. Cicha godzina "W" w Poznaniu. "Dźwięk może przypomnieć o tragedii" W czwartek prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak poinformował w mediach społecznościowych, że w Godzinę "W" w stolicy Wielkopolski syreny alarmowe nie zostaną włączone. "1 sierpnia w Poznaniu w godny sposób upamiętnimy 78. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Podjąłem decyzję, by tym razem nie uruchamiać o godzinie "W" syren alarmowych, z uwagi na przebywających w naszym mieście gości z Ukrainy" - napisał Jaśkowiak. Dodał, że dźwięk syren alarmowych "mógłby wywołać u nich wspomnienia tragedii, jaka spotkała ich na skutek rosyjskiej napaści na ich kraj. Nie chcemy powodować u nich niepokoju, dlatego w tym roku świętujemy w ciszy" - podkreślił. 78. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego ma zostać w poniedziałek w Poznaniu uczczona przed pomnikiem Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajowej.