Kierowca citroena podczas jazdy poczuł zapach gazu, zjechał na chodnik, wyszedł z auta, otworzył drzwi i... nastąpiła eksplozja. Podmuch odrzucił mężczyznę. Jednak zdołał jeszcze o własnych siłach doczołgać się do pobliskiego domu. Jego auto zostało rozerwane na pół, a fragmenty karoserii poważnie uszkodziły płot, elewację budynku i stojący w pobliżu drugi samochód. Elementy dachu spadły także na szkolne boisko; na szczęście w tym czasie uczniowie byli w budynku. Feralne auto częściowo spłonęło. Piotr Świątkowski