Od dawna zapowiadane jest wydłużenie trasy PST do Dworca Zachodniego. Niestety, poczekamy na nie jeszcze co najmniej trzy lata! Przez lata budowa bezkolizyjnej trasy tramwajowej budziła wiele kontrowersji. Budowa była kosztowna, a mało kto wierzył w użyteczność miejskiego szybkiego tramwaju, który jest tańszą formą drogiego metra. Teraz, po 11 latach istnienia PST, poznaniacy nie mogliby bez niej funkcjonować. Codziennie tysiące poznaniaków przemierzają sześciokilometrową trasę między Mostem Teatralnym a końcowym przystankiem na os. Sobieskiego. Studenci Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza dzięki tramwajowi PST szybko docierają na pętlę, ale potem muszą maszerować, albo dojeżdżać autobusem na zajęcia w kampusie Morasko. Mieszkańcy Piątkowa i osiedli położonych przy trasie PST chwalą swoje połączenie z miastem, bo tramwaje nie stoją w korkach i na skrzyżowaniach, ale suną najkrótszą drogą po torach ułożonych w większości w linii prostej. Trasa przebiega w sześciometrowym wykopie, dzięki czemu do mieszkańców pobliskich domów nie dociera hałas. Pozwala to tramwajom na osiągnięcie prędkości 70 km/h, która w innych rejonach miasta jest niedopuszczalna. Na trasie PST jeżdżą głównie najbardziej pojemne, niskopodłogowe tramwaje linii: 12,14,15,16 i 26 oraz linia nocna N21. Od dawna Poznań czeka na rozbudowę trasy Pestki. Według dawnych planów miała ona kończyć się przy Dworcu Zachodnim. Zamiast górą, po Moście Teatralnym i Rondzie Kaponiera, tramwaje miałyby jeździć dołem, wzdłuż torów kolejowych. - O wydłużeniu lini Pestki mówi się nie od dziś - przyznaje Iwona Gajdzińska, rzecznik poznańskiego MPK. - Wymaga to jednak wielu uzgodnień z PKP - dodaje. W pobliżu Mostu Teatralnego od lat stoją metalowe słupy sieci trakcyjnej, które miały być wykorzystywane przy wydłużaniu trasy Pestki lub stworzeniu tam pętli tramwajowej. Można być pewnym, że puszczenie tramwajów wykopem kolejowym wzdłuż ul. Roosevelta znacznie poprawiłoby warunki dojazdu do centrum. Pasażerowie z Piątkowa mieliby wreszcie bezkolizyjny, szybki dojazd na dworzec PKP i PKS czy na targi, bo tramwaj unikałby zakorkowanych skrzyżowań i Ronda Kaponiera. Zmniejszyłoby się też nasilenie ruchu w newralgicznym punkcie poznańskiej komunikacji - na ul. Roosevelta gdzie tramwaje zjeżdżające z trasy PST włączają się do "zwykłych" linii tramwajowych. Wydłużenie trasy PST do dworca kolejowego jest już przesądzone. Władze miasta zdają sobie bowiem sprawę, że takie rozwiązanie rozładuje ruch w centrum. Niestety termin rozpoczęcia rozbudowy jest nadal odległy. Budowa nie może się bowiem rozpocząć, dopóki PKP nie zakończy remontu poznańskiego węzła kolejowego, co zapowiadane jest na 2008 r. Na budowę potrzebne są ogromne pieniądze, ale one się znajdą. - W budżecie na ten rok miasto przewidziało 100 tys. złotych dla Pestki - wyjaśnia Rafał Łopka z Urzędu Miasta Poznania. Pieniądze te zostaną przeznaczone na wstępne prace projektowe. O większych nakładach finansowych, pochodzących głównie z Unii Europejskiej, będzie można mówić w dwóch następnych latach. Unia przeznaczy na ten cel prawie cztery miliony złotych! (581 400 zł w roku 2009 i 3 290 350 zł w 2010). Koszt całej inwestycji, rozłożony na trzy lata, wyniesie 4,5 mln złotych, z czego prawie 800 tys. pochodzić będzie z kasy miejskiej. Zakończenie budowy i podróż dłuższą trasą Pestki możliwe będą najwcześniej w 2011 r. Pestka będzie miała wtedy 14 lat. Elwira Trzcielińska Wiadomość pochodzi z portalu Tutej.pl