- Jest to księga ogromna, ma drewnianą oprawę, na którą naciągnięta jest skóra. Niestety, w ciągu setek lat zniknęły klamry, które spinały tę oprawę i zabezpieczały przed falowaniem pergaminu pod wpływem wilgoci - powiedział ksiądz Jarosław Powązka z bazyliki. Świątynia jest właścicielem zabytku. Podkreślił, że księga pokazuje stan muzycznej kultury liturgicznej z początku XVI wieku. - Jest to bezcenne źródło, ponieważ na marginesach są zapisane dzieje; są tam zamieszczone informacje m.in. o pożarach, epidemiach. Ma jeszcze wiele innych tajemnic i ciekawostek, które wymagają zbadania - mówi duchowny. Według niego, ciekawostką jest też zapis, który jest nutacją neumatyczną pisaną neumami średniowiecznymi, chorałowymi na pięciu, a nie na czterech liniach. Na dość dobrze zachowanych pergaminowych kartach graduału, po malowanych czerwienią pięcioliniach w górę i w dół, biegną kostki dawnego zapisu nutowego z melodią pieśni. Pod nimi są kaligrafowane gotykiem łacińskie teksty oraz pisane czerwienią uwagi dla śpiewaków. Na każdej stronie zapisano kilka wielkich i ozdobnych liter, malowanych tzw. trójcą kolorów: czerwienią, zielenią i błękitem. Niektóre strony są ozdobione bogatymi inicjałami oraz bordiurami (pasami dekoracyjnymi) z roślinnymi motywami. Na okładce widnieje herb rodu Łaskich - Korab, przypominający łódź, nad którą stoi kamienna kolumna. Prawdopodobnie księga powstała z fundacji prymasa Jana Łaskiego. Świadczy o tym nie tylko herb, ale słabo już czytelny łaciński napis: "Jan Łaski, arcybiskup gnieźnieński. Roku Pańskiego 1525". Według konserwatorów, graduał jest wysokiej klasy zabytkiem i wymaga badań specjalistów. Parafii nie stać na sfinansowanie odnowienia księgi. O pomoc wystąpiła do samorządu województwa wielkopolskiego. Kaliska księga "odżyła" rok temu na 31. Ogólnopolskim Festiwalu Muzyki Dawnej "Schola Cantorum". Utwory zapisane w dawnej notacji menzuralnej zostały przełożone na dzisiejszy język muzyczny i wykonane przez młodych uczestników tego festiwalu.