Sąd uniewinnił oskarżonego z braku dowodów jego winy. Wszyscy świadkowie, w tym mieszkający obecnie w Marsylii brat oskarżonego Jerzy oraz jego matka i macocha - odmówili składania zeznań. - W toku procesu nastąpiło radykalne uszczuplenie materiału dowodowego. Spowodowane to zostało polskimi przepisami proceduralnymi, które pozwalają na odmowę zeznań przez osoby najbliższe dla oskarżonego. Skorzystanie z takiego prawa powoduje, że uprzednio złożone zeznania najbliższych nie mogą być w żaden sposób użyte przy ustalaniu stanu faktycznego. Należy je traktować tak, jakby ich nie było - wyjaśnił sędzia Marek Bajger. Podkreślił, że sąd ma do czynienia z dowodami o charakterze pośrednim, które muszą być traktowane jako poszlaki. - Takie dowody nie mogą stanowić podstawy skazania i ustaleń faktycznych - dodał. Zbigniew M., jego brat Jerzy i lekarz pracowali w Niemczech. Według śledczych, w maju 1990 r. bracia napadli na lekarza, pobili go do utraty przytomności i zabrali pieniądze. Zbigniew M. miał zadać ofierze ciosy nożem, co spowodowało śmierć. Zbigniew M. ukrywał się przez 18 lat za granicą. Nie udało się go zatrzymać bezpośrednio po zdarzeniu i po pewnym czasie śledztwo zostało zawieszone. Jednocześnie wydano postanowienie o tymczasowym aresztowaniu podejrzanego oraz zarządzono jego poszukiwania listem gończym. W 2009 r. M. sam zgłosił się do prokuratury w Ostrowie. Okazało się, że pod zmienionym nazwiskiem wstąpił do Legii Cudzoziemskiej, a kilka lat temu odszedł z niej na emeryturę i osiadł we Francji. Tam założył rodzinę i uzyskał obywatelstwo tego kraju. Brat Zbigniewa M. został zatrzymany w Niemczech wkrótce po zabójstwie. Został oskarżony za udział w rozboju na lekarzu i w 1993 r. sąd w tym kraju wymierzył mu karę sześciu lat więzienia. - Skazanie przez sąd niemiecki brata Zbigniewa Jerzego za rozbój na lekarzu nie może w żaden sposób oznaczać, że sąd polski może na tej podstawie uznać oskarżonego za winnego. Orzeczenia sądu zagranicznego nie dają podstaw do konstruowania ustaleń w zakresie winy czy stanu faktycznego. Sądy polskie są zobligowane do ustaleń we własnym zakresie - mówił sędzia Bajger. Zbigniewowi M. groziła kara dożywotniego więzienia.