Zbigniew M. miał wspólnie z bratem obrabować w 1990 r. 33-letniego pediatrę z Kalisza. Do napadu doszło w Niemczech. Zginął brązowy maluch, 3,5 tysiąca marek i 750 dolarów. Ciało lekarza znaleziono w jeziorze tuż przy elektrowni atomowej. Brat trafił za kraty za współudział w zabójstwie. O mord oskarżył Zbigniewa M., który zniknął. Na jego trop po latach wpadła wielkopolska grupa policjantów specjalizująca się w trudnych poszukiwaniach. Mężczyzna służył w Legii Cudzoziemskiej, przeszedł na wojskową emeryturę i ożenił się z Arabką. Z żoną i dwójką dzieci zamieszkał na południu Francji. Odnaleziony, bojąc się ekstradycji, sam zgłosił się do prokuratury w Ostrowie, ale nie przyznał do winy. To będzie trudny proces, bo Zbigniew M. może zrzucić winę na brata. A ten nie stanie już przed sądem, bo - tak jak w filmie - nie można odpowiadać dwa razy za to samo przestępstwo. Piotr Świątkowski