Zdaniem szefa placówki, Jerzy Fornalika, to właściwy moment, bowiem zakład zdążył okrzepnąć i ze wszech miar udowodnić, jak bardzo zasadne było powołanie go do życia. Z kolei burmistrz Koźmina Maciej Bratborski uzasadnił wybór terminu niechęcią do organizowania pompatycznych uroczystości i oczekiwaniem na jakąś większą okazję. Taką stały się czterdziestolecie pracy socjalnej w Polsce oraz Dzień Pracownika Socjalnego. Jeden z siedmiu takich zakładów Po uroczystym otwarciu i toaście wszyscy obecni przeszli do auli pobliskiego liceum, gdzie odbywała się dalsza część spotkania z udziałem kilkuset osób. Przybyli reprezentanci Urzędu Marszałkowskiego z Poznania, asystent posła Macieja Orzechowskiego, krotoszyński starosta, samorządowcy reprezentujący wszystkie gminy naszego powiatu, przedstawiciele oświaty, ochrony zdrowia, służb socjalnych i organizacji pozarządowych, wśród nich spora grupa wolontariuszy. Do Koźmina przyjechali także szefowie pozostałych sześciu wielkopolskich zakładów aktywności zawodowej, w sumie dających pracę prawie trzystu osobom. Wyzwanie dla gminy Spotkanie prowadził Andrzej Piotrowski, szef Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. Kiedy oddał głos burmistrzowi Koźmina Maciejowi Bratborskiemu, zebrani poznali historię powstania zakładu. M. Bratborski wspominał, jak 3,5 roku temu odwiedzili go Jerzy Fornalik i Andrzej Piotrowski, uzasadniając potrzebę utworzenia placówki i sugerując znalezienie odpowiedniego lokalu. - To jedni z największych w naszym kraju fantastów - żartował burmistrz. - Wieść o planach szybko rozeszła się po mieście, dając niepełnosprawnym nadzieję. Podjęliśmy wyzwanie. Pomieszczenia znaleziono w nadającym się do remontu budynku dawnej lecznicy zwierząt przy ul. Boreckiej. Potrzebne były pieniądze, bo gmina nie byłaby w stanie samodzielnie udźwignąć takiego ciężaru finansowego. Stąd wielokrotne wizyty u obecnej na koźmińskiej uroczystości Marii Kryszewskiej, głównej specjalistki do spraw rehabilitacji społecznej w poznańskim Regionalnym Ośrodku Polityki Społecznej, która od początku wspierała projekt, jednocześnie sprowadzając samorządowców realiami na ziemię. - Do momentu otwarcia zakładu nie opuszczało mnie przerażenie, ale dziś wiem, że było niepotrzebne. Przekonałem się, że tego typu instytucje mogą dobrze funkcjonować, przynosić zyski, a już na pewno nie generują strat. Co najważniejsze, osobom zatrudnionym przynoszą wielką satysfakcję, wartość bezcenną. Czują się potrzebni Zakład wypełnił dotkliwą na naszym terenie lukę. Od lat mamy wprawdzie w Krotoszynie Warsztaty Terapii Zajęciowej, ale bardzo brakowało kolejnego stopnia - miejsca, w którym niepełnosprawni mogliby w godziwych warunkach pracować. Burmistrz podkreślił znaczny udział finansowy w przedsięwzięciu Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych oraz Urzędu Marszałkowskiego, które wsparły gminę Koźmin. Podziękował wszystkim, którzy przyczynili się do powstania ZAZ-u, szczególnie podkreślając zasługi pomysłodawców-zapaleńców, ich upór, determinację, poczucie misji. Najbardziej wzruszającym momentem były podziękowania składane przez dwoje pracowników ZAZ-u. Krótko podsumowali miniony rok swego życia, rok przepełniony sensowną aktywnością. - U nas jest bardzo fajnie i o to chodzi - zakończył swą wypowiedź młody chłopak, a jego starsza koleżanka dodała: - Teraz czuję się potrzebna, nareszcie mogłam wyjść z domu do pracy. Wiara i zaufanie - Marzenia się spełniają, trzeba tylko w nie wierzyć i robić, co możliwe, aby stały się rzeczywistością. Zawsze jest we mnie to przekonanie i zaufanie dla Tego na Górze.- podsumował Jerzy Fornalik. W drugiej części koźmińskiego spotkania o partnerstwie jako drodze rozwoju ekonomii społecznej na poziomie lokalnym mówiła reprezentująca Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej Ewa Sobolewska. Po jej rzutkim wykładzie, w ramach obchodów Dnia Pracownika Socjalnego, starosta Leszek Kulka podziękował licznej w naszym powiecie rzeszy wolontariuszy i darczyńców, a take pracownikom instytucji pomocy społecznej. Na zakończenie wystąpił zespół Krotos Band. Romana Hyszko