Jak powiedziała w czwartek koordynator akcji Justyna Janiec-Palczewska, zakończona właśnie zbiórka ołówków, długopisów, kredek, temperówek i innych przyborów przeszła oczekiwania organizatorów. - Akcję rozpoczęliśmy po Bożym Narodzeniu. Przyszło do nas kilka tysięcy listów i paczek z tymi przyborami szkolnymi, zgłosiło się kilkaset instytucji, ołówki zbierały dzieci szkolne i przedszkolaki, parafianie. Cały czas trwa liczenie, ale już wiadomo, że jest to kilkaset tysięcy przedmiotów - powiedziała Janiec-Palczewska. - Te przybory wyślemy polskim misjonarzom w Afryce, oni rozdadzą je dzieciom. Niewiele osób wie, że w Afryce często jeden ołówek łamie się na pół, by mogło z niego korzystać więcej osób. Tam to jest skarb, bo dzięki niemu dziecko może iść do szkoły, może się nauczyć pisać - dodała. Choć zbiórka jest już zakończona, nie wiadomo kiedy przybory dotrą do małych Afrykańczyków. Fundacja będzie wysyłała paczki do różnych krajów przez Pocztę Polską. - Taka paczka idzie czasami pół roku lub dłużej. My obszywamy je płótnem, dzięki temu zawartość nie jest rozkradana. Transport będzie bardzo kosztowny - wysyłka jednej paczki to koszt ok. 300 złotych. Liczymy, że uda nam się znaleźć sponsorów, którzy sfinansują przesyłkę, lub pomogą transporcie paczek - powiedziała Justyna Janiec-Palczewska. Część zebranych rzeczy w najbliższych dniach trafi do dzieci w Afganistanie dzięki pomocy wojska. "Redemptoris Missio" już wcześniej przeprowadziła zbiórkę kilku tysięcy nowych ubrań i przyborów szkolnych dla dzieci z Afganistanu. Dziełem fundacji jest też akcja "Puszka dla maluszka"; za pieniądze pozyskane ze zbieranych puszek aluminiowych zakupiono trzy inkubatory, które zostały wysłane do Kamerunu.