Pierwszym na mecie był 34-letni Daniel Nowak z Łodzi, któremu pokonanie trasy zajęło 64 minuty. Wszyscy zawodnicy dopłynęli do mety. Ostatni z nich dopłynął po 138 minutach. W tym roku wystartowały także dwie kobiety. - Pierwszy raz startowałem w tego typu spływie, ale było wspaniale. Rzeka jest czysta, ciekawa i ciepła. To przygoda warta zapamiętania na całe lata i godna powtórzenia - powiedział Nowak po wyjściu z wody. Temperatura przy lustrze wody wynosiła 4 stopnie, a powietrza - o około 5 stopni więcej. Na amatorach pływania nie robiło to większego wrażenia. - Twardkiem trzeba być przede wszystkim w takich ekstremalnych warunkach. To może się przydać w życiu - mówili po wyjściu z wody "lodołamacze". Najstarszy z nich ma 50 lat, a najmłodszy - 17. Warunkiem uczestnictwa było posiadanie aktualnych badań lekarskich i podstawowego sprzętu: rurki, maski, płetw i pianki. Nie można było używać tzw. suchaczy, czyli skafandrów całkowicie izolujących ciało od wody i zimna. Według organizatorów, celem spływu jest pokonanie wpław odcinka rzeki w dowolnym czasie. - To nie jest wyścig. Nie liczy się czas pokonania trasy i zajęte miejsce. To próba pokonania sił natury oraz własnych słabości w ekstremalnych warunkach - powiedział Jacek Kubiak z Kaliskiego Klubu Płetwonurków "Marlin", który zorganizował imprezę.