Wyrób w sobie zdrowy nawyk chodzenia tylko jedną stroną "zebry". Od dziś chodź tylko prawą stroną! Na przejściach dla pieszych w centrum Poznania codziennie rozgrywa się wielka batalia. Walka toczy się między przechodniami, którzy rywalizują o to, kto pierwszy znajdzie się po drugiej stronie jezdni. Nie zważając na niebezpieczeństwo ludzie biegną slalomem przez pasy, przepychają się i wpadają na innych, zmierzających z przeciwnej strony. Jedni pchają się w jedną stronę, drudzy w drugą. W kotle tłoczą się dzieci, mieszają się torebki, plączą się siaty z zakupami. Każdy chce być pierwszy a ostatecznie - każdy jest poobijany i ostatni... A wystarczy wyrobić w sobie nawyk chodzenia jedną stroną pasów (i chodników). Prawą, bo skoro tak jeżdżą w Polsce samochody, to nie będzie się nam mylić. Dzięki temu zatłoczone przejścia na ul. Królowej Jadwigi (w pobliżu Starego Browaru), na Moście Dworcowym, Teatralnym, na Rondach Śródka i Kaponiera, czy na pętli na Ogrodach przestaną przypominać pola bitwy. Czy jest szansa, żeby poznaniacy zmienli swoje nawyki i poruszali się pieszo na podobnych zasadach jak podczas jazdy samochodem? - Przede wszystkim ludzi trzeba uświadomić, że jest taki problem i pokazać jakie korzyści mogą płynąć ze zmiany nawyków - ocenia dr Rafał Drozdowski, socjolog z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. - Ale nic na siłę, ludzie nie lubią być pouczani - dodaje. Taki nawyk mają np. mieszkańcy zatłoczonych miast na Wyspach Brytyjskich czy miast amerykańskich (z wyjątkiem Nowego Jorku, bo tam zasady nie obowiązują - przyp. red.) Być może w usprawnieniu ruchu pieszych w Poznaniu pomogłyby specjalne oznaczenia na przejściach? Zapytaliśmy o to eksperta. - Możnaby na połowie przejścia zamiast pasów namalować strzałki, w różnych kierunkach - sugeruje dr Andrzej Krych z Biura Inżynierii Transportu w Poznaniu. - Jednak i tak w najbardziej zatłoczonych miejscach ludzie nie będą się mieścić na przejściach. Trzeba by je przebudować, co niestety nie jest proste i sporo kosztuje - dodaje. Wszystko pozostaje w rękach, a raczej nogach poznaniaków, którzy muszą zdecydować, czy lepiej zderzać się ze sobą, czy oczekiwać w kolejkach przed przejściami. Problem zderzania się pieszych jest odczuwalny także na chodnikach. Ale łatwo zaobserwować, że na chodnikach samodzielnie i bez żadnych sugestii prawnych chodzimy jedną, zwykle prawą stroną. Także spacerując wokół jeziora Maltańskiego sprawnie przemieszczamy się naprzód, pozostawiając jednak lewą stronę chodnika dla rowerzystów, biegaczy i ludzi nadchodzących z naprzeciwka. Choć nie ma przepisów, które nakazywałyby używanie jednej strony przejść i chodników to zastosowanie takiego rozwiązania w praktyce przyniosłoby nam wszystkim odczuwalne skutki. Pracownicy Zarządu Dróg Miejskich w Poznaniu, przyznają, że choć nie mogą postępować wbrew prawu, poparliby tego typu ciekawą inicjatywę społeczną. Co prawda ważniejszych i bardziej dokuczliwych problemów w mieście nie brakuje, ale akurat stosując takie "małe kroczki", jak przechodzenie jedną stroną pasów sami sobie możemy ułatwić życie. I nic to nie kosztuje! Elwira Trzcielińska Wiadomość pochodzi z portalu Tutej.pl