Policję zawiadomiła mieszkanka wsi prosząca o interwencję, ponieważ drogą biegał mężczyzna z bronią i awanturował się grożąc swoim dzieciom. Dyżurny komisariatu, wiedząc że chodzi o człowieka z bronią, wysłał na miejsce zwykły, dwuosobowy patrol. Według zwierzchników postąpił prawidłowo. - Każde zdarzenie jest inne. Częstokroć mamy do czynienia ze zdarzeniami fikcyjnymi, które nie mają miejsca. Dwaj policjanci, którzy jadą na miejsce wystarczą, żeby się zorientować co się dzieje i ewentualnie poinformować dyżurnego i wezwać posiłki przed podjęciem interwencji - mówi Zbigniew Miękisiak z wielkopolskiej policji. Tutaj pojawiają się wątpliwości: nie wiadomo czy policjanci, którzy byli na miejscu powinni poprosić o pomoc zanim podjęli interwencję. Być może gdyby od razu poprosili o posiłki, nie doszłoby do tragedii - obydwaj zostali postrzeleni. Dopiero funkcjonariusze, którzy przyjechali na pomoc opanowali sytuację. Jednak postrzelony w pierś mężczyzna zmarł w szpitalu. Dziś jego rodzina twierdzi, że chciał popełnić samobójstwo i nikomu nie zagrażał.