Zgłoszenie o pożarze domu jednorodzinnego w podpoznańskim Zalasewie służby odebrały w nocy z poniedziałku na wtorek. Ogień gasiło osiem zastępów straży pożarnej. Kiedy pierwsze wozy strażackie pojawiły się w Zalasewie pożar objął już pierwsze piętro budynku oraz poddasze. W trakcie gaszenia pożaru strażacy natknęli się na dwa ciała, dwa kolejne zostały ujawnione po ugaszeniu pożaru, w trakcie przeszukiwania pogorzeliska. Jak podała policja, ofiary śmiertelne to małżeństwo - 61-letni mężczyzna i 55-letnia kobieta, oraz dzieci w wieku 8 i 14 lat. Jak mówił rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak, we wtorek na miejscu zdarzenia prowadzone były oględziny i czynności z udziałem m.in. biegłych z zakładu medycyny sądowej oraz z dziedziny pożarnictwa. - Na tę chwilę nie wykluczamy żadnej wersji, zabezpieczamy ślady i zbieramy dowody - powiedział. Dodał, że wstępnie brane jest pod uwagę zarówno tzw. rozszerzone samobójstwo, jak i udział w zdarzeniu osób trzecich i wywołanie pożaru w celu ukrycia przestępczego działania. Pierwsze sekcje zwłok Wawrzyniak zaznaczył, że "wszystkie dalsze czynności będą także zależne od wyników sekcji zwłok ofiar". - Na środę zaplanowano sekcje zwłok dwóch osób. Wyniki będą znane najwcześniej w środę ok. południa. Mamy nadzieję, że sekcja da odpowiedź i wskaże przyczynę ich zgonu - powiedział. Dodał, że sekcja dwóch kolejnych ofiar ma się odbyć w czwartek. Według informacji lokalnych mediów, rodzina jakiś czas temu sprowadziła się do Polski z Niemiec, remontowała dom, w którym doszło do pożaru. Sąsiedzi rodziny, w rozmowie z lokalnymi dziennikarzami podkreślali, że "nic nie zwiastowało takiej tragedii", a rodzina wydawała się "zgodna, normalna". Prokurator nie chciał się odnosić do nieoficjalnych informacji niektórych mediów, że jedna z ofiar miała zostać znaleziona "z założonym workiem na głowę". Według relacji mieszkańców Zalasewa pożar miał poprzedzić także "głośny huk". Radio Poznań podało, że strażacy wynieśli w nocy z płonącego budynku dużą butlę z gazem. Śledczy nie komentują tych informacji.