Do wypadku doszło około godziny 15.00 w jednym z gospodarstw. Jak wynika ze wstępnych ustaleń policji, dwuletni chłopiec w trakcie zabawy na podwórzu podszedł do uruchomionego ciągnika z podłączonym ładowaniem i został wciągnięty przez przekaźnik mocy. Zginął na miejscu. - Około godziny 16.00 otrzymaliśmy informację o śmierci dziecka - mówi rzecznik prasowy policji, nadkom. Włodzimierz Szał. Prokuratura Rejonowa bada okoliczności wypadku. - Odbywają się oględziny miejsca oraz urządzeń rolniczych - wyjaśnia Janusz Walczak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp. - Trwają również przesłuchania świadków i domowników. Straszna tragedia - Gdy zdarzył się ten wypadek, byłem w domu - wspomina jeden z sąsiadów. - Usłyszałem krzyki. W pierwszym momencie pomyślałem, że to po prostu dzieci bawią się na dworze. Po chwili jednak dotarło do mnie, że to nie są dziecięce krzyki. Mężczyzna wyszedł przed dom. Wtedy zobaczył swego znajomego. - Szedł drogą i cały się trząsł. Spytałem, co się stało. Powiedział tylko, że wielka i straszna tragedia, że dziecko zginęło - mówi. Wtedy zobaczył pogotowie i policję. - Pełno radiowozów się pojawiło. Mężczyzna twierdzi, że mieszkańcy wsi powtarzają różne wersje wypadku. Niektóre znacznie różnią się od oficjalnej, podanej przez policję: - Nie wiem dokładnie, co się stało. Nie chcę powtarzać niesprawdzonych informacji. Wiem jedynie, że po tej tragedii rodzina była zdruzgotana. Bardzo płakali i krzyczeli. Zdaniem sołtysa wsi Andrzeja Barana, rodzina zmarłego chłopca to porządni, dobrzy ludzie: - To wielopokoleniowa rodzina, od najmłodszych dzieci aż do prababci. Tam była czwórka dzieci, sami chłopcy. Bardzo często widziałem, jak babcia spacerowała z nimi po wsi. Zawsze bardzo ich pilnowała, trzymała za rączki. W przypadku tej rodziny nie było nigdy mowy o niedopilnowaniu dzieci. Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie zapewniło wsparcie psychologicznie krewnym tragicznie zmarłego dziecka. Na wsi jest niebezpiecznie Według Państwowej Inspekcji Pracy, wypadki w rolnictwie zdarzają się dwa razy częściej niż w innych dziedzinach gospodarki. Skutkiem jest zazwyczaj kalectwo lub śmierć. - Do wypadków dochodzi często wskutek pochwycenia lub uderzenia przez ruchome części maszyn - informuje Jacek Strzyżewski, rzecznik prasowy PIP w Poznaniu. Często ofiarami padają dzieci. Należy więc zapewnić im opiekę i bezpieczne miejsce zabaw. - Trzeba odgrodzić w gospodarstwie cześć mieszkalną od produkcyjnej - podkreśla rzecznik. - Dzieciom starszym nie wolno powierzać prac, które mogą być dla nich zbyt ciężkie, szkodliwe lub niebezpieczne - dodaje. Agnieszka Marciniak