Informację przekazała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus. Jak dodała, na fakt, że mogło być to zabójstwo wskazują wyniki przeprowadzonej w piątek sekcji zwłok. Na ciele mężczyzny i kobiety były rany kłute - ślady użycia ostrego narzędzia. Ofiary to leśniczy Zdzisław K. oraz jego żona Aleksandra, katechetka z miejscowej szkoły. Ich zwęglone ciała znaleziono po ugaszeniu pożaru leśniczówki. Śledczy jeszcze tego samego dnia przyjęli, że małżeństwo mogło zostać zabite; pożar wywołano, by zatrzeć ślady zbrodni. - Niedługo po zauważeniu pożaru budynku nadeszła wiadomość, że w pobliżu jeziora Płotki, około 7 km od leśniczówki pali się samochód, który należał do ofiar - poinformował w piątek rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak. Dodał, że z leśniczówki zginęły trzy sztuki broni myśliwskiej:˙sztucer i dwie strzelby. Policja poszukuje osób, które mogą mieć informacje pomocne w wyjaśnieniu sprawy, trwa ustalanie tożsamości dwóch mężczyzn, których widziano w pobliżu leśniczówki na godzinę przed wybuchem pożaru. Funkcjonariusze proszą również o pomoc świadków, którzy widzieli w środę w okolicy miejsca zdarzenia czarną skodę fabię combi.