Łatwo, tanio i jeszcze z pożytkiem, bo zużywa się mniej opału - myśli pewnie niejeden właściciel domu, wrzucając do pieca plastikowe butelki, foliowe opakowania, czy stare ubrania. Takie "oszczędne" pozbywanie się śmieci może być jednak śmiertelnie niebezpieczne. Wdychamy truciznę Jeśli ktoś cierpi na choroby dróg oddechowych, zmaga się z nowotworem lub po prostu źle się czuje, być może za taki stan rzeczy powinien podziękować sobie lub sąsiadom. Spalane w piecach centralnego ogrzewania odpady z tworzyw sztucznych, guma, opakowania po lakierach, czy stare ubrania emitują do atmosfery pyły, które później odkładają się w glebie. Gdyby zbadać skład chemiczny zanieczyszczonej ziemi lub powietrza, można by tam znaleźć pół tablicy Mendelejewa. Metale ciężkie: kadm, rtęć, tytan, arsen, kobalt, nikiel, ołów, selen, chrom, a także tlenek węgla i tlenek azotu odpowiedzialne są za podrażnienia i uszkodzenia płuc. Wdychanie dwutlenku siarki, chlorowodoru, cyjanowodoru oraz dioksyn i furanów może prowadzić do nowotworów, astmy, chorób dróg oddechowych, bólów głowy, alergii, osłabienia, albo złego samopoczucia. Mimo katastrofalnych dla zdrowia skutków spalania śmieci problem stał się tak poważny, że samorządowcy powiatu kościańskiego wystosowali apel do mieszkańców o zaprzestanie tego typu praktyk. Podpisali go kościański starosta, burmistrzowie Kościana, Czempinia, Krzywinia, Śmigla oraz wójt gminy Kościan. Martwe prawo Spalanie odpadów to wykroczenie, za które grozi kara do 5 tys. zł grzywny lub maksymalnie 30 dni aresztu. Problem w tym, że przepis ten jest prawem martwym. Chcąc udowodnić, że ktoś wsadził do pieca plastikowe butelki, czy stare ubrania należy złapać go na gorącym uczynku. W praktyce jest to prawie niewykonalne. - Reagujemy na wszelkie zgłoszenia i interwencje. Jednak aby wejść na czyjąś posesję bez zgody właściciela potrzebowalibyśmy sądowego nakazu. Dlatego najczęściej kończy się na zwróceniu uwagi, pouczeniu i ostrzeżeniu o konsekwencjach takiego postępowania - wyjaśnia Maciej Szymczak, komendant Straży Miejskiej w Kościanie. - Jedna tego typu interwencja zakończyła się sprawą w sądzie. Pan przyznał, że spala plastikowe butelki. Zapadł wyrok skazujący. Mężczyzna jednak odwołał się od niego. Podczas kolejnej sprawy zmienił zeznania i sprawa w efekcie zakończyła się korzystnie dla niego. Sędzia stwierdził, iż podstawą do skazania byłoby tylko przyłapanie go przez strażnika miejskiego na gorącym uczynku. Krótko mówiąc - strażnik powinien widzieć, jak dana osoba wkłada śmieci do pieca. Nie tylko zdrowie Jeśli argumenty zdrowotne to za mało, może przestrogi strażaków zniechęcą amatorów wrzucania śmieci do pieca. Podczas spalania odpadów na ścianach komina osadza się sadza i substancje smoliste. To, po pierwsze zmniejsza przepustowość przewodu kominowego, a po drugie może doprowadzić do zapalenia się sadzy. Podczas jej spalania powstaje bardzo wysoka temperatura, co może doprowadzić do rozszczelnienia komina. Przez szpary wydostaje się wtedy dym, a jeśli przedostanie się również iskra - pożar poddasza gotowy. Skąd wiadomo, że w kominie palą się sadze? Najpewniejszym znakiem jest unosząca się nisko chmura jasnego dymu. Kiedy zauważymy coś takiego, lepiej jak najszybciej wezwać kominiarza, by sprawdził stan przewodów kominowych. SzA