Kanciaste kształty, drzwi otwierane "pod wiatr" jak w Syrenie 104, surowa parciana tapicerka, a pod maską prawie trzy litrowy silnik Nissana - oryginalna brytyjska taksówka jeżdżąca po naszym mieście wzbudza uśmiech i wielkie zainteresowanie. Ze szczególną sympatią spoglądają na nią poznaniacy, którzy wyjechali "za chlebem" na Wyspy Brytyjskie, a w Poznaniu spędzają urlopy. Miłośnicy motoryzacji mówią, że Austiny SX4 mają prawdziwą brytyjską duszę ? są trochę zachowawcze, wyważone, i pozbawione finezji. Surowość i prostota mają jednak swoich zwolenników. Od trzech tygodni na ulicach Poznania jeździ prawdziwa brytyjska "taryfa" ? bordowy Austin SX4 z 1989 roku. W swojej flocie ma ją jedna z poznańskich korporacji taksówkowych. Rok temu, to stylowe auto sprowadził do Pozania Jacek Bagrowski, taksówkarz z półtorarocznym stażem. - Moja przygoda z brytyjskimi taksówkami rozpoczęła się 13 lat temu, podczas wizyty w Londynie. Wówczas nie przypuszczałem, że zostanę taksówkarzem. Londyńskie taksówki bardzo mi się spodobały i gdy tylko zająłem się wożeniem ludzi postanowiłem taką taksówkę sprowadzić do Polski. W ten sposób połączyłem moją pracę z pasją do zabytkowych aut ? tłumaczy Bagrowski. Pan Jacek zlecił sprowadzenie Austina specjalnej firmie, zajmującej się ściąganiem pojazdów zza granicy. Jak sam mówi, jego taksówka nie jest młoda, ale pełnoletnia. - Niedawno skończyła 18 lat. Jeszcze dwa lata temu jeździła po ulicach Londynu. Teraz chętnie korzystają z niej poznaniacy - mówi kierowca. Poznańskie "London Taxi" przed oklejeniem go emblematami taksówkarskiej korporacji musiało przejść drobne przeróbki. - Obowiązkowo należało przenieść kierownicę z prawej strony na lewą, dostosowując auto do ruchu prawostronnego. W przeciwnym razie nie dostałbym licencji na taksówkę - tłumaczy Bagrowski. Koszt samochodu wraz z przeróbkami to 23 tysiące złotych. Właściciel taksówki postanowił pozostawić w samochodzie w nienaruszonym stanie bardzo ważny element - oryginalny londyński cennik. - Mam nadzieję, że kontrolerzy się do tego nie przyczepią - wyjaśnia Bagrowski. Za przejażdzkę "poznańsko-londyńską" taksówką nie trzeba zapłacić więcej, niż za podróż innymi taksówkami tej korporacji. W dzień do godziny za 1 km jazdy trzeba zapłacić 1,70 zł oraz 5 zł za "trzaśnięcie drzwiami". Chętnych do podróży brytyjską taksówką nie brakuje. Pojazd można zamówić w korporacji specjalnie na życzenie. Austin jest także wynajmowany jako ślubny samochód. - Klienci na widok mojej taksówki reagują w trojaki sposób. Niektórzy są zachwyceni, inni wahają się czy do niej wsiadać, bo boją się, że u mnie jest drożej. Są też tacy, którzy mówią, że to gruchot. Na szczęście takich klientów jest tylko garstka - dodaje Bagrowski. Wielbiciel "London Taxi" na posiadaniu jednego Austina nie zamierza poprzestać. - W przyszłości chcę sprowadzić do Poznania drugą taką taksówkę, w bardziej luksusowym wydaniu. Chciałbym, ją wyposażyć w skórzaną tapicerkę, mały barek i czerwony dywanik ? kończy Bagrowski.