Poznań jest miastem akademickim bez akademików. Na 133 tys. studiujących w Poznaniu, połowa pochodzi spoza miasta. Na 66 tys. zamiejscowych żaków czeka jedynie 11 tys. miejsc w akademikach wszystkich uczelni. Kropla w morzu Uniwersytet im. Adama Mickiewicza, największa poznańska uczelnia, dysponuje ok. 2,6 tys. miejsc w akademikach w Poznaniu. Kształci 50 tys. studentów. To kropla w morzu potrzeb. Dostanie miejsca w akademiku UAM jest w tym roku jeszcze trudniejsze, ze względu na remont domu studenckiego "Zbyszko" - do września 2008 r. z użytku wyłączonych jest 540 miejsc. - Mówi się o budowie nowych akademików na Kampusie Morasko, ale nie zapadły jeszcze konkretne decyzje - informuje Damian Kaczmarek, przewodniczący komisji socjalno-ekonomicznej Zarządu Samorządu Studentów UAM. Już w 2002 r. rektor UAM Stanisław Lorenc zapowiadał, że uczelnia planuje, by na jej terenie prywatny inwestor budował rezydencje studenckie o znacznie lepszym standardzie, niż pokoje w zwykłych akademikach. Na razie skończyło się na planach. Również pozostałe duże uczelnie: Politechnika Poznańska, Akademia Rolnicza, Akademia Wychowania Fizycznego, Akademia Ekonomiczna i Uniwersytet Medyczny nie planują budowy nowych akademików. Zasłaniają się sporymi kosztami i innymi inwestycjami. - Uczelnia nie planuje inwestycji związanych z budową nowych domów studenckich, natomiast planuje nowe inwestycje dydaktyczne - informuje Dominika Bazan z działu promocji Uniwersytetu Medycznego. Uczelnie artystyczne korzystają z akademików innych szkół - Akademia Sztuk Pięknych z domów studenckich Politechniki Poznańskiej, a Akademia Muzyczna z domów AWF. Obie uczelnie nie planują budowy własnych akademików. 440 zł za pokój Jak wynika z niedawno opublikowanego raportu serwisu Szybko.pl i Niezależnych Doradców Finansowych Expander, za studencki pokój w Poznaniu trzeba zapłacić średnio 440 zł, choć w niektórych dzielnicach średnia cena sięga już nawet 500 zł. Ceny przez miesiące wakacyjne wzrosły o 16 proc. Tymczasem za akademik trzeba zapłacić średnio od 260 do 400 zł za pokój jednoosobowy. Z kolei cena wynajmu dwupokojowego mieszkania sięga ok. 1400 zł. - To sporo, nawet jeśli chce się je wynająć w cztery osoby. Bo trzeba do tego doliczyć kaucję w wysokości miesięcznego czynszu, rachunki, a bardzo często również opłatę dla biura nieruchomości, również w wysokości miesięcznego czynszu. To daje przeszło 3 tys. zł na wejście. Nie wiem, jakich studentów na to stać - narzeka Wojtek Morawski, student kulturoznawstwa. Co więcej, jak wskazują eksperci rynku nieruchomości, w Poznaniu wciąż brakuje mieszkań pod wynajem. - W wakacje, kiedy studenci szukali mieszkań, oferty znikały na pniu. Pojawiały się w Internecie, a za parę minut już były nieaktualne. Ludzie brali mieszkania z miejsca, w ogóle ich nie oglądając - dodaje Wojtek. - Wielu moich znajomych wciąż koczuje na podłodze u znajomych, bo nie może znaleźć własnego lokum - uzupełnia Marta, studentka filologii polskiej. Sytuacja w Poznaniu nie jest jeszcze tak dramatyczna jak w Krakowie, gdzie ceny stancji skoczyły średnio o 100 zł i wynoszą ok. 531 zł za pokój. Apel przeciwko zbyt wysokim cenom podpisali wszyscy rektorzy krakowskich uczelni oraz tysiące studentów z całej Polski. Miasto nie pomoże, a rząd? Choć władze Poznania podkreślają, że zależy im na akademickim wizerunku Poznania, nie zamierzają bezpośrednio włączyć się w rozwiązanie problemu. - Nie przewidujemy bezpośredniego zaangażowania środków publicznych z budżetu miasta w budowę akademików. Obecnie większość studentów korzysta z ofert rynku prywatnego. Miasto przygotowując plany miejscowe i uzbrajając teren tworzy warunki dla budowy mieszkań. A większa liczba mieszkań na rynku skutkować będzie spadkiem cen najmu - informuje Tomasz Kayser, wiceprezydent Poznania. Problem braku mieszkań dla studentów nie dotyczy tylko Poznania i Krakowa, ale całej Polski. Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego 30 września 2006 r. w całym kraju znajdowało się 499 akademików oferujących niespełna 144 tys. miejsc. W tym samym czasie liczba wszystkich studentów wynosiła 1 mln 950 tys. Oznacza to, że domy studenckie oferują w całym kraju zakwaterowanie jedynie dla 7 proc. wszystkich żaków. Skala problemu jest ogromna. Nie rozwiążą go ani samorządy, ani same uczelnie. Na budową nowych akademików potrzebne jest wsparcie centralne. Studenci powinni o tym pamiętać, zwłaszcza w kontekście niedzielnych wyborów. Michał Wybieralski michal.wybieralski@echomiasta.pl współpraca Renata Misiewicz