Niemowlę odniosło jedynie powierzchowne uszkodzenia na dłoni i małżowinie usznej. Lekarze nie mają jednak żadnej możliwości weryfikacji, czy ów dziki gryzoń był zakażony wścieklizną. W związku z tym dziecko poddano rutynowym badaniom. Jeśli zakażenia nie będzie - niemowlę jeszcze w tym tygodniu wróci do domu. Zagadkowe jest jednak, jak szczur dostał się do najczystszego teoretycznie miejsca w żłobku.