Podczas uroczystej mszy św. w bazylice, celebrowanej przez abpa Jana Pawła Lenga i przed wbudowanym na terenie sanktuarium kilkumetrowym monumentem będącym Sybirackim Znakiem Pamięci, pielgrzymi dziękowali Bogu za swój powrót z "nieludzkiej ziemi" do Polski. Modlili się także w intencji zesłańców, którzy nie doczekali powrotu do rodzinnego kraju. Dla abpa Lenga była to szczególna uroczystość, gdyż przez wiele lat pracował jako biskup diecezji Karaganda w Kazachstanie, miejscu zesłania wielu Polaków - powiedział Robert Adamczyk z sanktuaryjnego biura prasowego. - Na Syberię zostałam wywieziona w lutym 1940 r., a do Polski wróciłam w maju 1946 r. Była nas trójka dzieci oraz mama i babcia z dziadkiem. Moi dziadkowie zmarli na Syberii. Mama pracowała w kołchozie, czasami udało się jej coś przynieść do domu i dzięki temu przetrwaliśmy - wspominała ze wzruszeniem pani Janina z Wałcza. Licheńską pielgrzymkę zorganizował po raz jedenasty Związek Sybiraków. Wśród jej uczestników tradycyjnie najwięcej było Sybiraków i członków ich rodzin z Dolnego Śląska oraz Opolszczyzny. Było też bardzo dużo młodzieży. Związek Sybiraków istnieje od ponad 80 lat. Obecnie liczy około 60 tys. członków. Największe skupiska Sybiraków są w woj. dolnośląskim, zachodniopomorskim i pomorskim. Przed II wojną światową Związek zrzeszał ofiary carskich wywózek na Wschód. W 1988 r. do jego reaktywowania doprowadzili deportowani w latach 40. przez władze ZSRR oraz ich rodziny. Od 10 lutego 1940 r. do czerwca 1941 r. władze ZSRR zorganizowały cztery wywózki polskich obywateli z Kresów na Wschód. Ośrodek Karta, na podstawie archiwów NKWD, ustalił losy 320 tys. polskich obywateli deportowanych podczas tych wywózek. Według Związku Sybiraków, wywiezionych zostało ok. 1,3 - 1,5 mln osób, z których zginęła co trzecia, czyli ok. pół miliona Polaków.