Budynek obok byłego cmentarza ewangelickiego już z zewnątrz nie prezentuje się dobrze. Mimo że to zabytek, cała fasada nadaje się do kapitalnego remontu. Podziurawiony dach, przykryty gdzieniegdzie blachami, przeraża. Na zewnątrz całkiem schludnie, mieszkańcy starają się dbać o porządek. W środku już od wejścia kłuje w nos zapach stęchlizny. Wszędzie brudne, od lat niemalowane, obdarte ściany. Na podłodze dziury i pęknięcia. Niektóre mieszkania są odremontowane. Inne już samym wyglądem odstraszają. Na strychu porozkładane leżanki, gdzie - jak twierdzą mieszkańcy - waletują czasami bezdomni. Remont na własny koszt - Mamy XXI wiek i to jest nie do pomyślenia, że żyjemy tutaj bez wody. Nawet zwierzęta mają lepiej od nas. Ludzie mają tutaj problemy z płaceniem, ale to nie powód, żeby odcinać im wodę - powiedział "Rzeczy Krotoszyńskiej" jeden z mieszkańców. Pani Maria jest wdową, mieszka sama. W zeszłym roku straciła pracę i wpadła w długi. - Próbowaliśmy rozmawiać z pastorem, ale on nawet nie chciał nas słuchać. Wcześniejszy właściciel rozumiał, że nie mamy na czas pieniędzy i szedł nam na rękę - mówi. W kamienicy mieszka 7 rodzin. W tym osoby, które nadużywają alkoholu. W październiku ubiegłego roku pastor odciął mieszkańcom dostęp do wody. Teraz otrzymali wypowiedzenia. Nie zamierzają jednak opuszczać swoich lokali. - Wielu z nas wyremontowało mieszkania na własny koszt. Nikt nawet nie odliczył tego z dzierżawy. Kiedy tutaj przyszedłem nie było ani wody, ani toalety. Teraz wyrzuca się nas, bo zalegamy z płaceniem - mówi inny mieszkaniec kamienicy. Proboszcz o duszy biznesmena? Z podobnymi problemami borykają się mieszkańcy budynków w innych częściach Wielkopolski, których właścicielem jest pastor z Kalisza. Chociażby tego w Tarcach przy ul. Brandowskiego (pow. jarociński) przekazanego parafii przez starostwo. Mieszka tam lokatorka, która obawia się, że będzie musiała opuścić wyremontowane przez siebie mieszkanie, mimo że wcześniej miała z powiatem umowę bezterminową. Lokatorka ta płaciła dzierżawę. Mieszkańcy domu w Krotoszynie nie uiszczą czynszu. Gdy 11 lipca skontaktowaliśmy się z księdzem proboszczem stwierdził, że jest na wakacjach z młodzieżą. Nie był zadowolony z otrzymanego pisma. - To parafia Ewangelicko-Augsburska w Kaliszu jest właścicielem budynku przy ul. Rawickiej 28. To parafia przez szereg lat pozwalała zajmować lokale bez czynszu łącznie z opłatami za korzystanie z wody i ścieków - przypomniał w odpowiedzi. Alkohol wypalił im rozum "Na dzień 1 czerwca wszyscy lokatorzy otrzymali wymówienia w związku z kilkuletnim brakiem opłat za mieszkania (praktycznie od 2004 r.) Wierutną bzdurą i pomówieniem jest twierdzenie, iż nie chciałem z lokatorami rozmawiać, bowiem uczyniłem to w maju 2012 r., będąc na wizytacji wraz z Radą parafialną (...)" - pisze w liście do redakcji M. Kühn. "Mieszkańcom Rawickiej 28 (poza jedną rodziną) alkohol wypalił resztkę rozumu. (...) parafia jest cierpliwa, moja osoba również była takową przez dwa lata" - dodaje. Słowa pastora podtrzymała diecezja pomorsko-wielkopolska, której podlega parafia w Kaliszu. - Zgodnie z Prawem Kościelnym to parafia jest właścicielem nieruchomości (...) i ma prawo dochodzić swych roszczeń wobec lokatorów w ramach obowiązujących przepisów prawa - oznajmił ks. bp Marcin Hintz, biskup Diecezji Pomorsko-Wielkopolskiej. A co z cmentarzem? - Kiedy stanowisko proboszcza parafii w Kaliszu objął pastor Kühn zaprosiliśmy go na rozmowy. Omawialiśmy, jakie działania podejmujemy i co udało nam się uporządkować. Pastor cały czas przytakiwał. Po paru dniach przyszło pismo, że pastor zrywa definitywnie umowę z gminą o użyczeniu i cmentarz wraca pod jurysdykcję Kalisza. Zaproponował również, że jeżeli dalej jesteśmy zainteresowani, to możemy go kupić za 3 mln zł - mówi Franciszek Marszałek z Urzędu Miejskiego w Krotoszynie. Ostatecznie w marcu tego roku gmina zadeklarowała pastorowi kwotę 100 tys. zł (za 2,5 ha). Do tej pory odpowiedź nie przyszła. - Na cmentarzu zamierzaliśmy postawić lapidarium. To miejsce byłoby uporządkowane i zadbane. Nie ma już problemu z ekshumacją, bo żadnych szczątków zmarłych nie ma. W końcu to jedna z wizytówek Krotoszyna. Teraz już nic nie robimy - kończy Marszałek. A co na to pastor? "Jeśli chodzi o cmentarz to utrzymuje go w czystości nie miasto, lecz parafia. I to parafia ponosi koszty związane z utrzymaniem porządku na tym terenie" - napisał pastor. Dodał, że nie pozwoli na łamanie prawa, a propozycję burmistrza Krotoszyna traktuje jak żart. Zaproponowana suma jest jednak realna, bo w marcu tego roku powiat pleszewski zakupił cmentarz ewangelicko-augsburskiego (1,4 ha) za 140 tys. zł. Nawet gdyby podwoić tę sumę, daje to wartość 280 tys. zł, a nie jak chce pastor 3 mln zł. Cmentarz zostanie zamieniony w miejsce pamięci oraz wypoczynku. Podobne plany miała gmina Krotoszyn, ale nie potrafiła ich zrealizować. Wierni czy inwestycje? Pastor często występuje w mediach. Jego wypowiedzi, niekiedy kontrowersyjne, można znaleźć na wielu forach i stronach internetowych. Wiele dotyczy remontów obiektów należących do parafii. Pastor Kühn tłumaczy, że nie ma pieniędzy i podstaw, by je prowadzić, bo na terenach, gdzie znajdują się te nieruchomości, nie ma już wiernych. Podobnie jest w Krotoszynie. Czy zatem chęć sprzedaży wiąże się z chęcią pozbycia się nieruchomości, bo nie ma już wiernych, czy może z koniecznością pozyskania środków, które parafia potrzebuje? W maju zeszłego roku rozpoczął się generalny remont plebani przy ul. Niecałej 10 w Kaliszu. W rozmowie z radio Centrum (6 maja 2011) pastor powiedział: "W przyszłości parafia będzie musiała zainwestować także pieniądze w remont kaplicy parafialnej. [...] parafia ma potencjał, mamy przecież nieruchomości nie tylko w Kaliszu, ale także w Jarocinie, Krotoszynie i Poznaniu". Marcin Szyndrowski