CBA zawiadomiło prokuraturę po analizie przedkontrolnej w muzeum. "Zawiadomienie to jeden z jej wyników" - powiedział naczelnik wydziału komunikacji społecznej Biura Temistokles Brodowski. Zaznaczył, że działania funkcjonariuszy wydziału postępowań kontrolnych poznańskiej delegatury Biura trwały od listopada zeszłego roku do połowy września. Rzeczniczka Muzeum Narodowego w Poznaniu Aleksandra Sobocińska poinformowała z kolei, że działania CBA w Muzeum trwały od sierpnia 2018 do końca maja 2019. "Dotyczyły one wyposażenia ekspozycji Muzeum Sztuk Użytkowych - oddział Muzeum Narodowego w Poznaniu. Muzeum udzieliło CBA odpowiedzi na wszystkie zadane pytania" - zapewniła. Dodała, że "o dalszych działaniach CBA nie poinformowało Muzeum". CBA analizowało, jak poznańskie muzeum przygotowało i przeprowadziło zamówienie na dostawę gablot i mebli do swojego oddziału - Muzeum Sztuk Użytkowych. Funkcjonariusze badali też inne zamówienie o podobnym zakresie - dotyczące wykonania i zainstalowania gablot ekspozycyjnych, gablot zawierających multimedia dla MSU. Skąd strata 2 mln zł? Według analizujących dokumenty funkcjonariuszy przy zamówieniu doszło do naruszenia zasad uczciwej konkurencji i zasady równego traktowania wykonawców. Śledczy uważają, że w końcowym protokole poświadczono nieprawdę, tj. potwierdzono odbiór całego przedmiotu zamówienia publicznego mimo niewykonania go w całości. Przez to Muzeum Narodowe w Poznaniu miało stracić ponad 2 mln zł przez nienaliczenie kary umownej, przysługującej za nieterminowe wykonanie zamówienia. Skrócony został też okres gwarancji. Brodowski powiedział, że 7 listopada CBA na podstawie analizy przedkontrolnej skierowało do Prokuratury Okręgowej w Poznaniu zawiadomienie o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez zastępcę dyrektora Muzeum Narodowego w Poznaniu. Miał on - zdaniem CBA - nadużyć swoich uprawnień i przyczynić się do wyrządzenia muzeum szkody majątkowej wielkich rozmiarów. Zawiadomienie dotyczy też jednego z pracowników Muzeum Sztuk Użytkowych - Oddziału Muzeum Narodowego w Poznaniu, który poświadczył nieprawdę w dokumentach przetargowych - wyjaśnił naczelnik.