Związkowcy uważają, że dyrekcja, odwieszając planowe przyjęcia próbuje osłabić siłę protestu. Chcą więc zgłosić sprawę do prokuratury. Konsultują się już z prawnikami. Dotychczas strajk kosztował już placówkę dwa miliony złotych. Tak wylicza dyrekcja. A szpital już wcześniej nie miał skąd wziąć pieniędzy na żądane podwyżki. Najpierw chodziło o 600 zł, teraz pada kwota 200 zł na każdego pracownika. Poza lekarzami, którzy nie biorą udziału w proteście. Ich zarobki regulują indywidualne kontrakty, które mają być renegocjowane. Dyrekcja nakłaniając lekarzy do ustępstw chce znaleźć pieniądze na płace dla pozostałych pracowników. Strajkujący nie chcą jednak czekać na efekty rozmów dyrektora z lekarzami. Stąd decyzja o zaostrzeniu protestu. Część załogi wciąż strajkuje, 9 osób prowadzi głodówkę, szpital jest oflagowany. Protest prowadzą cztery obecne w placówce związki zawodowe. Strajk zaczął się 20 lutego. Od 27 lutego trwa strajk ciągły.