Paweł Mioduszewski uważa też, że jego pacjenci nie są zamożni i nie stać ich na luksus: to przeważnie emeryci, renciści i członkowie rodzin wielodzietnych. Właśnie z ich powodu dentysta nie zrezygnował z własnej praktyki i ustalił cennik dostępny dla każdego. Stawki sam określił jako symboliczne i skonstruowane tak, by jedynie zwracały koszty prowadzenia gabinetu. Narodowy Fundusz Zdrowia zerwanie kontraktu z przychodnią tłumaczy procedurami: konkurenci dostali więcej punktów.