Podejrzanym: prowadzącemu dwa autokomisy, jego pracownikowi oraz diagnoście - zarzucono fałszowanie dokumentów, oszustwo i udział w grupie przestępczej. Grozi za to kara do 12 lat więzienia. Jak ustalono podczas śledztwa, prowadzonego przez funkcjonariuszy poznańskiego CBŚ, pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Poznaniu - mężczyźni zamieszani w ten proceder za niewielkie pieniądze kupowali we Włoszech i Francji auta po poważnych wypadkach drogowych i przeznaczone do kasacji. Trafiały one do Polski jako złom, lub części przeznaczone do wtórnego obrotu. - W warsztatach naprawczych samochody były remontowane. Niejednokrotnie z kilku rozbitych składany był jeden. Przygotowywano je do sprzedaży, z kompletem fałszywych dokumentów, specjalnym oznakowaniem nadwozia, a następnie wstawiano do dwóch autokomisów w Gnieźnie. Kluczową rolę w tym procederze mógł pełnić diagnosta, który wystawiał zaświadczenia o przeglądzie technicznym auta - powiedział rzecznik prasowy wielkopolskiej policji, Andrzej Borowiak. Ze śledztwa wynika, że podejrzani mogli oszukać kilkaset osób z całej Polski. - Ludzie, kupując te samochody, byli przekonani, że nabywają pełnowartościowe pojazdy. Tymczasem, zgodnie z obowiązującymi przepisami, skasowane samochody nigdy nie powinny być zarejestrowane i dopuszczone do ruchu - podkreślił Borowiak. Dodał, że w dwóch autokomisach w Gnieźnie, prowadzonych przez jednego z podejrzanych, policjanci zabezpieczyli 106 aut, o rynkowej wartości ponad 2 mln zł.