Dziesięć dni temu, gdy kierowane przez niego aut uderzyło w ogrodzenie posesji, zginęły trzy młode osoby, które siedziały na tylnym siedzeniu. Czwarta zmarła po tygodniu w szpitalu. W pierwszej instancji sąd nie zastosował wobec podejrzanego żadnych środków zapobiegawczych. - Prokuratura w uzasadnieniu skierowanego do sądu zażalenia stwierdziła, że w jej ocenie istnieje wyraźna obawa matactwa oraz realne zagrożenie surową karą - poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim Janusz Walczak. W wyniku nadmiernej prędkości, kierowany przez 20-latka ford escort zjechał w Kaliszu z jezdni i uderzył w betonowe ogrodzenie posesji. - Z ustaleń śledztwa wynika, że kierowca jechał z prędkością przekraczającą 150 km/h - poinformował Walczak. Młodzi ludzie wracali z dyskoteki w pobliskim Russowie. Początkowo autem jechało pięć osób. Po drodze zabrał się z nimi na tzw. okazję 23-letni mężczyzna, który jest jedną z ofiar. Kierowca i jadący obok niego pasażer doznali niegroźnych obrażeń ciała i po wypadku wyszli z samochodu o własnych siłach. Kierowcy zarzucono umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, co w konsekwencji doprowadziło do wypadku, powiedział Walczak. Podejrzany w chwili wypadku był trzeźwy. Grozi mu kara do ośmiu lat więzienia.