Pod koniec czerwca 2017 roku na terenie hodowli Macieja M., zarejestrowanej jako cyrk, policja znalazła niemal 300 zwierząt, w tym gatunków chronionych. Były wśród nich tygrysy, lamparty perskie, rysie, antylopy i pumy. W akcji na terenie hodowli brali udział wielkopolscy policjanci wraz z koordynatorem ds. CITES Izby Administracji Skarbowej w Poznaniu, przedstawicielami Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii, Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody "Salamandra", fundacji Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - "Viva!" oraz Ogrodu Zoologicznego w Poznaniu. Akcja na terenie hodowli była jedną z największych interwencji dotyczących dzikich zwierząt objętych ochroną gatunkową, jakie przeprowadzono w Polsce. Jak informowała fundacja "Viva!", prawie 300 zwierzętami w hodowli opiekowało się tylko dwóch pracowników. Stan sanitarny pomieszczeń i wybiegów był skandaliczny i zagrażał bezpośrednio życiu i zdrowiu wszystkich zwierząt". Część ewakuowanych z hodowli zwierząt trafiła do polskich ogrodów zoologicznych: w Poznaniu, Warszawie, Bydgoszczy i Chorzowie. Pozostałe, głównie małpy i duże koty, przyjęły europejskie azyle dla dzikich zwierząt. Zwierzęta niebezpieczne z pierwszej i drugiej kategorii W grudniu ub. roku Sąd Rejonowy w Śremie uznał hodowcę winnym nielegalnego posiadania zwierząt niebezpiecznych z pierwszej i drugiej kategorii. Jak tłumaczyła Anna Plaszczyk z Fundacji "Viva!", "w Polsce zwierzęta niebezpieczne z pierwszej kategorii mogą posiadać tylko ogrody zoologiczne, placówki naukowe oraz cyrki. Maciej M. otwarcie w lokalnych mediach mówił, że osoba prywatna nie może posiadać zwierząt niebezpiecznych, a więc on zarejestrował cyrk stacjonarny. Ale nigdy nie dawał żadnych przedstawień, więc sąd uznał, że cyrku faktycznie nie posiadał" - wskazała. Dodała, że zwierzęta z drugiej kategorii niebezpiecznych, takie jak antylopy, mogą posiadać osoby prywatne, ale tylko po spełnieniu odpowiednich wymagań i tylko za zgodą Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Maciej M. takiej zgody nie miał. Sąd rejonowy orzekł w wyroku m.in. przepadek zwierząt na rzecz Skarbu Państwa: pięciu tygrysów, trzech lampartów afrykańskich, dwóch lampartów perskich, dwóch pum, ośmiu magotów, jednego karakala, dwóch rysi europejskich, trzech kułanów, czterech oryksów szablorogich, dwóch oryksów południowych, jednego oryksa arabskiego, jednego pekariowca obrożnego oraz trzech pekari białobrodych. Maciej M. odwołał się od wyroku sądu rejonowego. We wtorek (23 czerwca) Sąd Okręgowy w Poznaniu utrzymał w mocy wyrok sądu pierwszej instancji w zakresie zwierząt niebezpiecznych, utrzymywanych nielegalnie w hodowli zarejestrowanej jako cyrk. "Przełomowy wyrok" Jak podkreśliła w środę (24 czerwca) pełnomocniczka Fundacji Viva!, adwokat Katarzyna Topczewska, "to absolutnie przełomowy wyrok, tak jak przełomowa była interwencja policji i Fundacji Viva! w tej hodowli". Przypomniała, że "była to największa tego typu interwencja, dotycząca zwierząt chronionych, w skali całej Europy". "Prawomocny dziś wyrok przepadku zwierząt niebezpiecznych na rzecz Skarbu Państwa nie tylko pokazuje innym amatorom utrzymywania tygrysów w ogródku, że próby obejścia przepisów nie są w Polsce tolerowane, ale także faktycznie zmieni życie tych konkretnych zwierząt. Bo w hodowli żyły na małych wybiegach, we własnych odchodach i nie mogły realizować swoich naturalnych potrzeb. Po interwencji trafiły w znacznie lepsze warunki i to już się nie zmieni. To jest największy sukces w tej sprawie" - wskazała. Dodała, że sąd utrzymał również w mocy wyrok w zakresie uznania Macieja M. winnym nieodpowiedniego przechowywania amunicji. Natomiast w zakresie uniewinnienia od zarzutu niezapewniania psom ochrony przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi sąd wyrok uchylił i skierował go do ponownego rozpatrzenia przez sąd pierwszej instancji. Proces karny Macieja M. w toku Przed Sądem Okręgowym w Poznaniu nadal toczy się proces karny Macieja M. W tej sprawie mężczyzna usłyszał 19 zarzutów, w tym znęcania się nad zwierzętami oraz nielegalnego posiadania zwierząt chronionych i narażenia ludzi na utratę życia lub zdrowia poprzez możliwy atak zwierząt niebezpiecznych, które były przetrzymywane w niezabezpieczonych odpowiednio wybiegach. Najbliższa rozprawa w tym procesie ma się odbyć w sierpniu.