- Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak zawsze podkreślał, że jedynie zagrożenie życia lub zdrowia dziecka powinno być powodem odbierania go rodzicom. Bieda nie powinna być taką przyczyną - powiedział w piątek Marek Żebrowski z biura Rzecznika. W czwartek do Sądu Okręgowego w Poznaniu wpłynęło zażalenie pełnomocnika rodziców ze wsi Błota Wielkie na decyzję sądu ws. odebrania im dziecka. Sąd rozpozna zażalenie 21 sierpnia. Sąd Rejonowy w Szamotułach zdecydował o odebraniu noworodka, dziewczynki o imieniu Róża, na podstawie sprawozdań z kuratorskiego nadzoru nad rodziną. Kurator szamotulskiego sądu stwierdziła, że w tej rodzinie zaobserwowała niewydolność wychowawczo-opiekuńczą matki małoletnich dzieci; zdaniem kuratora nie daje ona gwarancji prawidłowego spełniania funkcji rodzica w przypadku opieki nad noworodkiem. Ponadto - jak ocenia kurator - dzieci wychowywane są w złych warunkach mieszkaniowych. W rodzinie jest już trójka dzieci w wieku 7, 9 i 11 lat. Matka ma 42, a ojciec 63 lata. Według Żebrowskiego gdyby po analizie akt sądowych potwierdziły się okoliczności podawane w tej sprawie przez media, Rzecznik będzie wnioskował o spowodowanie powrotu dziecka do rodziców. Jak mówiła w czwartek reprezentująca biologicznych rodziców dziewczynki mec. Małgorzata Heller-Kaczmarska, złożyła zażalenie na decyzję sądu w Szamotułach, bo jest to decyzja niezrozumiała, bulwersująca i krzywdząca. - Zwróciłam się do szkoły, opieki społecznej, do proboszcza i sołtysa z prośbą o opinię na temat rodziny. Oburzenie całego środowiska było wielkie, bo poza tym, że w tym domu jest bałagan, to są to ludzie, którzy kochają dzieci, a dzieci kochają ich. Sprawa odebrania dziecka karmiącej matce jest bulwersująca. Matka nie jest ani pod wpływem alkoholu, ani narkotyków. Nie było żadnej okoliczności, która uzasadniałaby taką decyzję sądu - powiedziała Heller-Kaczmarska. Jak dodała, nie można mówić o niewydolności wychowawczo-opiekuńczej matki w sytuacji, gdy starsze dzieci dobrze się uczą, są zdrowe i zadbane, co potwierdzają przedstawiciele środowiska, w którym żyje rodzina. Kilka dni temu decyzję sądu o odebraniu rodzicom dziecka nagłośniły media. Agnieszka Weichert z biura prasowego Sądu Okręgowego w Poznaniu powiedziała, że Sąd Okręgowy zwrócił się do Kuratora przy Sądzie Rejonowym w Szamotułach oraz do Ośrodka Pomocy Społecznej w Szamotułach o opinie dotyczące aktualnej sytuacji rodziny Wioletty W. i Władysława Sz. Jak przekazała w piątek w oświadczeniu Agnieszka Rusińska zastępca Kuratora Okręgowego Sądu Okręgowego w Poznaniu, wstępna analiza czynności kuratora sprawującego nadzór nad rodziną nie wykazała żadnych uchybień, a kurator kierował się zasadą ochrony dobra dziecka. - W 2005 roku postanowieniem Sądu Rejonowego w Szamotułach ograniczono władzę rodzicielską Wioletcie W. i Władysławowi S. nad ich małoletnimi dziećmi poprzez wprowadzenie do rodziny nadzoru kuratora sądowego. Działania kuratora zmierzały w pierwszej kolejności do ochrony dobra dziecka i usunięcia tych czynników w zachowaniach rodziców, które doprowadziły do ingerencji sądu opiekuńczego. Kurator udzielał wsparcia dzieciom, dążył do kształtowania prawidłowych postaw opiekuńczych i wychowawczych rodziców - podkreśliła Rusińska. Jak dodała, kurator zajmująca się rodziną przekazywała informacje na jej temat z dużą częstotliwością, a raporty były wnikliwe i obejmowały wiele aspektów funkcjonowania rodziny. - Informacje pozyskiwane były w drodze rozmów z dziećmi, ich rodzicami, obserwacji poczynionych w środowisku, rozmów z pedagogiem i wychowawca szkolnym, pracownikami socjalnymi i lekarzem. Informacje te nie mogą być ujawnione mediom z uwagi na dobro dzieci i ich rodziców, przedłożone natomiast zostały sądowi. Nie jest właściwym komentowanie decyzji sądu z uwagi na fakt, iż media nie znają wszystkich okoliczności sprawy - stwierdziła Rusińska.