Skarżącej firmie sam parking przeszkadzać nie będzie. - Powstanie parkingu jest korzystne dla miasta. Oczywiście byłoby dużo korzystniejsze, gdyby miasto nie zobowiązało się do likwidacji niemalże podobnej ilości miejsc, jaka powstanie pod spodem. Zlikwidowanych zostanie 430 miejsc u góry - mówi przedstawiciel firmy, Andrzej Twardowski. W sporze nie chodzi jednak o pieniądze miasta. - Kwestionujemy nie powstanie parkingu, tylko sposób, w jaki się to odbywa - mówi Twardowski. Jego główna wątpliwość dotyczy tego, jak budowa wpłynie na tereny i wody gruntowe wokół. Specjalista, który na zlecenie miasta oceniał ten wpływ, na spotkanie z zainteresowanymi jednak nie dotarł i wątpliwości nie rozwiał. Stąd też skarga. NSA może ją rozpatrywać nawet dwa lata. - Lepiej w tej sytuacji nie przystępować do rozbiórki placu, ponieważ kłopotliwe byłoby wrócenie go na ten czas do stanu pierwotnego - mówi Maciej Modorowski, przedstawiciel inwestora. Jak zapewnia jednak, jeśli skarga zostanie w ciągu kilku tygodni odrzucona na poziomie sądu w Poznaniu, to zgodnie z planem w sierpniu przyszłego roku, pod Placem Wolności zaparkują pierwsze samochody.