Zamontowane w tym celu metalowe rurki nie rozwiązały problemu. Kloszardzi przesiedli się dwa okna dalej. Mężczyźni siedzący w witrynach sklepów na pl. Wielkopolskim są ogromnym problemem dla właścicieli sklepów i mieszkańców okolicznych domów. Bezdomni nie dość, że są brudni, to jeszcze nadużywają alkoholu. Fetor denaturatu i innych alkoholowych "wynalazków" jest odczuwaly z odległości kilkunastu metrów. Oglądanie książek w witrynie pobliskiej księgarni jest niemożliwe. Niektórzy klienci zmierzający do sklepu "Społem" zawracają przed drzwiami ze względu na odrażający zapach. Nawet przejście obok wspomnianych mężczyzn jest udręką dla osób o wrażliwym powonieniu. - Problem bezdomnych w tym miejscu powraca każdej jesieni. Wiosną i latem ich tu nie ma, bo się gdzieś wyprowadzają. Wrcają jesienią i zimą i w sposób niewyobrażalny zatruwają nam życie - mówi pani Krystyna, mieszkanka kamienicy na pl. Wielkopolskim. - Czasem ich zapach jest tak intensywny, że dostaje się nawet do mieszkań nad sklepami - dodaje jej sąsiadka. Mieszkańcy zapewniają, że nie mają nic przeciwko bezdomnym, przeszkadza im jednak brak higieny i to że nadużywają oni alkoholu, a także śmiecą w miejscach swojego pobytu. Właściciele pobliskich sklepów poszukiwali sposobu, żeby zniechęcić bezdomnych do siedzenia w tym miejscu. W witrynach kilku okien zamontowano poziome metalowe rurki utrudniające siadanie na parapetach. Na nic się to nie zdało. Bezdomni siadają na parapetach sąsiednich witryn lub przewieszają nogi przez "odstraszające rurki". - Smród jest chyba nawet większy niż rok temu. Policja, straż miejska lub Sanepid powinny się tym zając jak najszybciej - denerwuje się pani Krystyna. Niestety straż miejska, odpowiadająca za porządek w miescie, jest bezradna. - Nie ma żadnego przepisu, który mógłby zmusić kogoś do zachowania higieny. Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie oferuje ludziom w takiej sytuacji pomoc na wielu płaszczyznach. Możemy dać czystą i nową odzież, można się za darmo umyć, najeść, a także zbadać u lekarza - mówi Przemysław Piwecki z poznańskiej straży miejskiej. - Problem mężczyzn z pl. Wielkopolskiego jest znany strażnikom miejskim ze Starego Miasta. Wielokrotnie oferowaliśmy im pomoc, ale zawsze ją odrzucali - dodaje. red Wiadomość pochodzi z portalu Tutej.pl