Prace przy budowie term idą pełną parą. - Otwarcie planujemy na sierpień przyszłego roku - mówi Magdalena Wesołowska, prezes spółki Termy Maltańskie. W obiekcie będą mogli wypoczywać poznaniacy i goście z innych miast, planuje się także organizowanie licznych zawodów sportowych i to międzynarodowej rangi. - Problem w tym, że ten bodaj najnowocześniejszy kompleks basenów w Polsce będzie sąsiadował z chyba najbardziej zaniedbaną częścią miasta, czyli osiedlem Maltańskim. Wszyscy będą musieli przejechać koło tego osiedla, by dostać się do term - zauważa radny Michał Grześ. - Co gorsze, nie ma żadnego konkretnego pomysłu na to, jak zagospodarować, upiększyć ten teren - dodaje radny. Właścicielem ziemi, na której powstało osiedle, jest parafia św. Jana Jerozolimskiego za Murami. - W 2004 roku rada miasta uchwaliła plan zagospodarowania dla osiedla - wyjaśnia ks. Kazimierz Królak, proboszcz parafii. - Według tych planów mają tam powstać wielopiętrowe budynku mieszkalne oraz handel i usługi - dodaje ksiądz. Jednak mimo tak pięknych planów, sytuacja osiedla i jego mieszkańców jest bardzo zagmatwana. Żyje tam około 800 osób. Teren jest kościelny. Miasto ma plan zagospodarowania. Parafia uważa, że domy powstały nielegalnie, a mieszkańcy, że przysługuje im prawo do życia i budowania na tej ziemi. Same dobre chęci - Gdyby proboszcz przekazał nam ten teren, chociaż za jakąś, ale niezbyt wygórowaną opłatą, to byśmy sami tutaj wszystko pięknie odnowili - mówi Ryszard Zarzeczny, przewodniczący miejscowej rady osiedla. - Teraz ludzie żyją tutaj na walizkach. Dlatego nie ma żadnych lokalnych inwestycji - dodaje. Według księdza Królaka, parafia nie może działać przeciwko swoim parafianom. - Wystąpiliśmy już przed laty do miasta o to, by sprawę osiedla uregulować, jednak poza planem, nie ma żadnego odzewu - stwierdza proboszcz. Miasto, zdaniem Ryszarda Grobelnego, prezydenta Poznania, chciało porozumieć się z parafią, ale jak na razie nic z tego nie wyszło. - Bardzo byśmy chcieli, by teren wokół term był uporządkowany, by prowadziła do nich droga w ładnym otoczeniu, ale nic nie możemy zrobić - wyjaśnia Magdalena Wesołowska. - Wszyscy chętnie chcą coś z tym zrobić, ale nic im nie wychodzi - podsumowuje tę karuzelę dobrych chęci radny Grześ. Czas ucieka, a wciąż nie widać szans, by nowa wizytówka miasta stała w odpowiednim otoczeniu. Marcin Idczak marcin.idczak@echomiasta.pl